- Dla nas sprawa jest zamknięta. Musimy teraz wraz z Trybunałem wypracować kroki, jak postąpić z tą sytuacją - powiedział dziś rzecznik KE ds. sprawiedliwości Matthew Newman, nie kryjąc zdziwienia wyrokiem Trybunału. Sprawa dotyczyła braku wdrożenia przez Polskę dyrektywy z 2004 r. gwarantującej zasadę równego traktowania mężczyzn i kobiet w zakresie dostępu do towarów i usług. Komisja Europejska uznała, że Polska nie zrobiła tego w wymaganym terminie - do grudnia 2007 r. - i w sierpniu 2009 r. wniosła skargę przeciwko Polsce. Ale w grudniu ub.r. polski parlament uchwalił ustawę antydyskryminacyjną, która dostosowała polskie przepisy do minimalnych wymogów UE w zakresie przepisów o równości i zakazie dyskryminacji. Po dokładnej analizie ustawy 14 marca KE ogłosiła, że wycofuje z Trybunału Sprawiedliwości UE pozew przeciwko Polsce w sprawie równego traktowania kobiet i mężczyzn, a także w innej sprawie - wdrożenia dyrektywy zakazującej dyskryminacji ze względu na pochodzenie rasowe lub etniczne. Zamknęła też postępowanie w sprawie równouprawnienia płci w dziedzinie zatrudnienia, które jeszcze nie trafiło do Trybunału. Służby prasowe Trybunału wyjaśniły PAP, że czwartkowy wyrok zapadł, gdyż do Trybunału nie wpłynęło oficjalne powiadomienie KE o wycofaniu sprawy. "Do chwili wyroku strona postępowania może cofnąć skargę i wtedy wyrok nie zapada. Tymczasem do Trybunału nie wpłynął oryginał pisma procesowego Komisji Europejskiej wycofującego skargę" - powiedział rzecznik Trybunału. Podkreślił przy tym, że wyrok obejmuje okres, kiedy Polska rzeczywiście "uchybiła zobowiązaniom ciążącym na niej na mocy prawa UE". "Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem istnienie uchybienia powinno być oceniane według sytuacji, w jakiej znajdowało się państwo członkowskie w chwili upływu wyznaczonego terminu (...), a późniejsze zmiany nie mogą zostać uwzględnione przez Trybunał. Tymczasem na dzień upływu wyznaczonego terminu (...) Polska nie uchwaliła przepisów niezbędnych w celu zapewnienia transpozycji dyrektywy 2004/113 do swojego porządku prawnego" - głosi wyrok. Wyrok nie będzie miał praktycznych skutków, jako że Polska - co potwierdza KE - dzięki przyjęciu ustawy antydyskryminacyjnej wdrożyła już wszystkie niezbędne przepisy gwarantujące równe traktowanie kobiet i mężczyzn wymagane prawem UE. Służby prasowe Trybunału UE informują, że ponieważ wyrok jest ostateczny i prawomocny, ani Polska ani Komisja Europejska nie mają możliwości jego uchylenia.