Tragedia miała miejsce w listopadzie 2012 rok na parkingu przed sklepikiem na stacji benzynowej. Doszło tam do scysji pomiędzy 47-letnim Michaelem Dunnem a kilkoma nastolatkami. Poszło o to, że za głośno słuchali muzyki. W pewnym momencie mężczyzna wyciągnął broń i oddał 10 strzałów do samochodu, w którym siedzieli chłopcy. Trzech z nich zostało rannych, jeden zginął. Dunn uciekł z miejsca zdarzenia i nie zgłosił się na policję nawet po tym, jak dowiedział się, że jedna z ofiar strzelaniny nie żyje. W sądzie powołał się na prawo do samoobrony. Twierdził, że zastrzelony nastolatek wyciągnął pistolet i chciał do niego strzelić. Żadnej pistoletu jednak nie znaleziono, zeznań tych nie potwierdzili tez świadkowie. Michael Dunn miał poznać wyrok już kilka miesięcy temu, ale wtedy ława przysięgłych nie mogła osiągnąć porozumienia. Proces miał podtekst rasowy, ponieważ zabójca był biały a nastolatkowie czarni.