8 lipca członkowie zarządu Polskiego Związku Alpinizmu otrzymali raport, będący efektem pracy pięcioosobowej komisji. Pustelnik zastrzegł wówczas, że może on być uzupełniony o informacje, jakie przekażą uczestnicy wyprawy zorganizowanej przez Jacka Berbekę. Jej celem było odnalezienie ciał Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego. - Nikt nie mógł zobligować członków prywatnej ekspedycji do składania nam sprawozdania. Nie wiedzieliśmy, czy pan Jacek będzie chciał z nami rozmawiać, czy zechce wzbogacić raport o nową wiedzę. Czekaliśmy zatem na jego powrót i jego kolegów. W efekcie komisja spotkała się z Berbeką oraz Jackiem Jawieniem i postanowiła, że raport zostanie uzupełniony - powiedział Pustelnik, który 12 lipca skończył 62 lata. Pytany o termin, łodzianin oświadczył, że nie zobowiązuje się do określenia daty. - Rozmowa z uczestnikami ekspedycji trwała kilka godzin. Chcemy rzetelnie opracować to, co usłyszeliśmy. Nie potrafię określić, ile zajmie nam to czasu - podkreślił zdobywca Korony Himalajów i Karakorum (jako trzeci Polak i dwudziesty na świecie). 5 marca na wierzchołku Broad Peaku (8047 m) stanęli kolejno: 29-letni Adam Bielecki (KW Kraków), 33-letni Artur Małek (KW Katowice), 58-letni Maciej Berbeka (KW Zakopane) i 27-letni Tomasz Kowalski (KW Warszawa). Dwaj ostatni nie zdołali powrócić na noc do obozu. 8 marca zostali uznani za zmarłych. PZA powołał zespół ds. wypadku celem wyjaśnienia przyczyny śmierci. W zorganizowanej przez zdobywcę m.in. czterech ośmiotysięczników 54-letniego zakopiańczyka Jacka Berbekę ekspedycji, udział wzięli mieszkający w Tychach 37-letni Jacek Jawień, ratownik Grupy Beskidzkiej GOPR oraz 52-letni gdańszczanin Krzysztof Tarasewicz. W połowie lipca Berbeka i Jawień w trudnych warunkach dotarli do ciała Kowalskiego i pochowali je w dogodnym miejscu. Ciała Macieja Berbeki nie odnaleźli, ale przypuszczają, gdzie się znajduje.