Nie zważając na ciemności, rosyjscy turyści odpoczywający w hotelu Sporting w masywie Monte Cermis w Dolomitach, wybrali się na przejażdżkę sankami. Do skutera śnieżnego przyczepiono sanie, w których miejsce zajęły cztery kobiety i dwaj mężczyźni. Skuterem kierował właściciel hotelu, ich rodak. On i siedzący obok niego towarzysz jako jedyni przeżyli wypadek. Przebywają teraz w szpitalu, gdzie poddani zostaną badaniu na zawartość alkoholu we krwi. Prowadzący dochodzenie podejrzewają, ze uczestnicy tragicznie zakończonego kuligu mogli być nietrzeźwi. Dla sześciorga zabitych był to ostatni wieczór we włoskich górach, co przed wyjściem na śnieg uczczono wystawną kolacją. Do wypadku doszło na nieoświetlonej trasie narciarskiej, oznaczonej czarnym kolorem, czyli wyjątkowo trudnej. Obowiązuje tam zakaz jazdy na sankach. Jak twierdzą świadkowie, właściciel hotelu Sporting i jego goście często ten zakaz łamali.