Siedmiu mężczyzn, którzy odnieśli poważniejsze obrażenia przewieziono do szpitala św. Olafa w Trondheim (środkowa Norwegia). Najbardziej poszkodowanych dostarczono tam śmigłowcem ratunkowym. Stan dwóch rannych rzecznik szpitala określił jako poważny, ale stabilny. Pozostali pasażerowie, którzy odnieśli niewielkie obrażenia - skaleczenia i otarcia - zostali opatrzeni na miejscu wypadku. Do wypadku doszło o godz. 9.36 w pobliżu miejscowości Ulsberg, 320 km na północ od Oslo. - Nie znamy jeszcze dokładnej przyczyny (wypadku), ale było ślisko - powiedział przedstawiciel policji, inspektor Arne Engtroe. Potwierdza to relacja Dariusza Stolarczyka, jednego z uczestników wypadku, który powiedział norweskim mediom, że przed wywróceniem się autobus, który wcale nie jechał szybko, zaczął "tańczyć" na drodze. Pasażerowie autobusu byli pracownikami polskiej firmy budowlanej prowadzącej prace w turystycznej miejscowości Mosjoen. Zaopiekowały się nimi miejscowe władze, które też poinformowały o wypadku ambasadę RP w Oslo. W kilka godzin po wypadku podstawiono nowy autobus i 31 osób wyruszyło w dalszą drogę do Mosjoen. Godzinę przed wypadkiem Polaków, w południowej Norwegii wypadł z szosy i przewrócił się szkolny autobus; czworo dzieci odniosło niegroźne obrażenia.