Do tragicznego wypadku doszło na słowackiej autostradzie D1 w środę rano przed godziną 8. Wówczas kierowca Fiata Ducato z nieznanych przyczyn zjechał z drogi i uderzył w drzewo. W aucie podróżowało w sumie pięć osób - troje dorosłych i dwoje dzieci. Słowacja: Wypadek samochodu z polską rejestracją Wstępnie policja z Trenczyna w zachodniej Słowacji informowała, że nie żyją trzy osoby: 4-letnie dziecko i jego rodzice w wieku 35 lat, a poważnych obrażeń doznała także pasażerka w wieku 62 lat. Później, w aktualizacji, podano jednak informację o czterech ofiarach śmiertelnych. Obrażeń nie doznało tylko pięciomiesięczne niemowlę - podała straż pożarna. Wypadek na słowackiej autostradzie. "Ratownicy byli bezsilni" Jak podaje słowacki portal aktuality.sk, w ramach akcji ratunkowej na miejscu lądowały także dwa helikoptery. "Samochód dostawczy przewożący pięć osób, w tym dwie nieletnie, wypadł z drogi i czołowo uderzył w drzewo. W przypadku stanu trzech osób ratownicy byli bezsilni" - przekazało lotnicze pogotowie ratunkowe Air-Transport Europe. Załoga po wylądowaniu obok miejsca wypadku przejęła opiekę nad dzieckiem, które odniosło poważne obrażenia kilku części ciała. Ratownicy udzielili mu na miejscu natychmiastowej pomocy medycznej, a następnie w stanie krytycznym zostało przetransportowane drogą lotniczą do szpitala dziecięcego w Bratysławie. Jak wynika z komunikatu policji, to dziecko zmarło. Drugie, młodsze dziecko, w stabilnym stanie także zostało przewiezione do szpitala. Zgodnie z komunikatem policji, autostrada D1 z Bratysławy do Trnawy jest częściowo nieprzejezdna, na miejscu wypadku tworzą się korki. Trwa ustalanie przyczyn zdarzenia. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!