Po zderzeniu, do którego doszło na uznawanym za niebezpieczny zakręcie w gminie Puisseguin, oba pojazdy stanęły w ogniu. Świadkowie mówią, że widzieli na miejscu chmurę dymu. Według agencji AFP autokarem podróżowało ok. 50 osób. Zarówno kierowca autokaru, jak i kierowca uczestniczącej w zderzeniu ciężarówki przewożącej drewno ponieśli śmierć w wypadku. Pięć osób zostało rannych; dwie z nich mają oparzenia, a dwie urazy czaszki. Według lokalnych władz trzem osobom udało się wyjść z wypadku bez szwanku. Władze ostrzegły, że nie jest wykluczone, iż bilans ofiar śmiertelnych wzrośnie "w najbliższych godzinach". To najbardziej tragiczny wypadek drogowy we Francji od 1982 roku w Beaune, w którym zginęły 53 osoby, w większości dzieci. Rzecznik MSW Pierre-Henry Brandet poinformował, że ofiary to francuscy emeryci, pochodzący najprawdopodobniej z okolicy. Władze wszczęły śledztwo mające ustalić okoliczności wypadku. Według francuskich mediów ofiary to członkowie klubu trzeciego wieku z miejscowości Petit-Palais-et-Cornemps, w Żyrondzie, którzy rano wyjechali na jednodniową po regionie. Organizator wycieczki Francois Decauze powiedział, że jest wstrząśnięty informacją, że w wypadku uczestniczyły osoby "które znał bardzo dobrze, przyjaciele". Mer Puisseguin Xavier Sublett powiedział w telewizji i-Tele, że kierowcy autokaru udało się otworzyć drzwi, umożliwiając ucieczkę kilku osobom. Na miejsce udali się premier Manuel Valls, a także ministrowie spraw wewnętrznych i transportu - Bernard Cazeneuve i Alain Vidalies. Przebywający w Atenach prezydent Francois Hollande oświadczył, że francuskie władze są "całkowicie zmobilizowane w związku z tą straszną tragedią". Dodał, że "jest pogrążony w smutku". Nie jest wykluczone, że szef państwa uda się da miejsce tragedii wracając z oficjalnej podróży do Grecji