Najbardziej prawdopodobnym wariantem jest wspólny rząd SPD z Zielonymi i Lewicą. Taka czerwono-zielono-czerwona koalicja dysponowałaby w liczącym 149 miejsc parlamencie wygodną większością 90 głosów. Z podawanych przez stacje telewizji publicznej ARD i ZDF wyników prognoz powyborczych uzupełnianych na bieżąco szacunkami po przeliczeniu części głosów wynika, że SPD dostała 23,1 proc. głosów, a CDU - 18 proc. Obie te rządzące dotychczas w Berlinie w koalicji partie zanotowały dotkliwe straty - po ponad pięć punktów procentowych - i nie dysponują wystarczającą liczbą mandatów, by kontynuować koalicyjny rząd. Rezultat CDU kanclerz Angeli Merkel jest najgorszym wynikiem tej partii uzyskanym kiedykolwiek w Berlinie. CDU uniknęła jednak takiej kompromitacji jak dwa tygodnie temu w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, gdzie przegrała z Alternatywą dla Niemiec (AfD). Startująca po raz pierwszy w Berlinie antyislamska i antyimigrancka AfD zdobyła 11,8 proc. głosów. Partia ta domaga się zamknięcia granic dla imigrantów, szczególnie pochodzących z krajów muzułmańskich. Do Berlina przyjechało w zeszłym roku blisko 80 tys. uchodźców z zamiarem starania się o azyl. Burmistrz Berlina Michael Mueller powiedział, że SPD zrealizowała podstawowy cel, jakim było obronienie pozycji najsilniejszej partii. "Dostaliśmy mandat do rządzenia" - oświadczył 51-letni socjaldemokrata. Zapowiedział, że będzie rozmawiał o wspólnym rządzie ze wszystkimi demokratycznymi partiami. Szef CDU w Berlinie Frank Henkel przyznał, że wyborcy pokazali chadekom czerwoną kartkę. Jego zdaniem CDU uczestnicząc w rządzie odniosła szereg sukcesów m.in. przyczyniła się do poprawy bezpieczeństwa w mieście, a także ograniczenia liczby bezrobotnych. "Nie udało się nam jednak przekuć tych sukcesów w głosy wyborców" - stwierdził Henkel, który w rządzie Muellera kieruje resortem spraw wewnętrznych. Komentatorka ARD Tina Hassel powiedziała, że dwucyfrowy wynik AfD w Berlinie - mieście z silnym środowisku lewicowym i liberalnym - jest kolejnym ostrzeżeniem dla największych partii. Zdaniem Hassel presja na kanclerz Merkel, by zaostrzyła politykę migracyjną, zwiększy się po raz kolejny i to nie tylko ze strony bawarskiej CSU, lecz także jej własnej partii CDU. Premier Bawarii Horst Seehofer uważa, że słabe wyniki chrześcijańskich demokratów są wynikiem niekontrolowanego napływu uchodźców do Niemiec. W niedzielnych wyborach Zieloni otrzymali od 16,4 do 16,7 proc., a Lewica 16,2 proc. Obie partie znacznie poprawiły swój wynik. Do berlińskiej Izby Deputowanych wejdą też po pięcioletniej przerwie liberałowie z FDP. Na tę partię głosowało 6,5 proc. wyborców. Do parlamentu nie wejdą natomiast Piraci. Uprawnionych do głosowania było 2,48 mln mieszkańców Berlina. O miejsca w regionalnym parlamencie ubiegało się 652 kandydatów z 21 partii. Frekwencja wyborcza była wyższa niż w poprzednich wyborach i wyniosła, według obliczeń ZDF, ponad 67 proc. Wybory w Berlinie były ostatnimi wyborami regionalnymi w Niemczech w tym roku. Przed wyborami do Bundestagu na jesieni 2017 roku regionalne parlamenty wybiorą jeszcze mieszkańcy Kraju Saary (26 marca), Szlezwiku-Holsztyna (7 maja) i Nadrenii Północnej-Westfalii (14 maja). Z Berlina Jacek Lepiarz