Na giełdzie w Tokio kurs euro wobec dolara obniżył się w poniedziałek rano do najniższego poziomu od ponad 11 lat, co analitycy rynków finansowych wiążą jednoznacznie z wynikiem greckich wyborów i wzrostem obaw o stabilność ekonomiczną w Europie. Kurs europejskiej waluty spadł do 1,1098 USD, najniższego od września 2003 r.Analitycy wskazują, że ewentualna konfrontacja nowego, lewicowego rządu Grecji z "trojką" kredytodawców (Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Unia Europejska i Europejski Bank Centralny) może mieć negatywne konsekwencje nie tylko dla Grecji, ale i dla całej strefy euro. Wynik wyborów w Grecji ma być głównym tematem poniedziałkowego spotkania ministrów finansów strefy euro. Belgijski minister finansów Johan Van Overtveldt powiedział w niedzielę, że istnieje pewien margines manewru w dyskusjach o restrukturyzacji zadłużenia Grecji, ale nie jest on duży. - Możemy rozmawiać o sprawach technicznych, o restrukturyzacji długu, ale podstawą musi być przestrzeganie przez Grecję zasad unii monetarnej - one muszą pozostać niezmienne - powiedział Van Overtveldt. Niepewność w Europie Premier Wielkiej Brytanii David Cameron ostrzegł w niedzielę, że wynik niedzielnych wyborów w Grecji zwiększy niepewność ekonomiczną w Europie. Dodał, że wynik ten oznacza również, że jego kraj powinien trzymać się swojego planu gospodarczego. Associated Press podkreśla, że dalsze członkostwo Wielkiej Brytanii w UE jest jednym z głównych tematów kampanii przed wyborami parlamentarnymi, które mają odbyć się w maju. Natomiast socjalistyczny prezydent Francji Francois Hollande pogratulował przywódcy lewicowej SYRIZY Aleksisowi Ciprasowi zwycięstwa i zadeklarował gotowość do współpracy "na rzecz wzrostu i stabilności strefy euro". Analitycy wskazują, że Hollande opowiadał się już od dłuższego czasu za zerwaniem z polityką oszczędności i zaciskania pasa i za powrotem do stymulowania wzrostu gospodarczego strefy euro. Cios dla "trojki" i Niemiec Ugrupowanie socjalistów w Parlamencie Europejskim powitało zwycięstwo SYRIZY jako punkt zwrotny i oznakę, że polityka gospodarcza strefy euro będzie musiała się zmienić. - Renegocjacja zadłużenia Grecji, a zwłaszcza przedłużenie okresu jego spłaty, nie powinna być dłużej uważana za tabu - powiedział przywódca ugrupowania Gianni Pittella. Podobny pogląd wyraziła niemiecka partia Lewica, która określiła zwycięstwo SYRIZY jako "oznakę nadziei i nowy start Europy". Przywódcy Lewicy Katja Kipping i Bernd Riexinger podkreślili, że rezultat greckich wyborów jest ciosem dla polityki dyktowanej Grecji przez "trojkę" - i przez rząd Niemiec. Prezes niemieckiego Bundesbanku Jens Weidmann powiedział w wywiadzie dla radia ARD, że ma nadzieję, iż "nowy grecki rząd nie złoży obietnic, których nie będzie mógł dotrzymać, a kraj na nie będzie stać". Zdaniem Weidmanna, dopóki Grecja nie uporządkuje całkowicie swoich finansów publicznych, jakiekolwiek zmiany w programie spłaty zadłużenia będą miały jedynie chwilowy skutek. Obietnice Ciprasa Cipras obiecywał, że tuż po wyborach skończy z polityką zaciskania pasa oraz będzie dążył do renegocjacji niekorzystnej - jego zdaniem - umowy z UE w sprawie udzielonej Grecji pomocy, mającej ratować jej zadłużoną gospodarkę. Obietnice te powtórzył po ogłoszeniu częściowych wyników niedzielnych wyborów podkreślając, że "Grecja zostawia za sobą okres zaciskania pasa i poniżeń". Lider SYRIZY zapowiedział, że jego rząd rozpocznie niezwłocznie negocjacje z wierzycielami Grecji na temat "nowego, uczciwego, trwałego i wzajemnie korzystnego rozwiązania finansowego". Radykalne oszczędnościowe reformy, forsowane przez dotychczasowy prawicowy rząd Antonisa Samarasa i jego Nową Demokrację, zgodnie z programem pomocowym Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, były bardzo niepopularne. Zadłużenie Grecji wynosi 321,7 mld euro, z czego 240 mld stanowi pomoc finansowa udzielona Atenom w latach 2010-14 na ratowanie greckiej gospodarki przed bankructwem. Obecny program pomocowy UE, w ramach którego Grecja powinna otrzymać jeszcze 1,8 mld euro, wygasa z końcem lutego. Aby Ateny mogły otrzymać te fundusze konieczne jest porozumienie z negocjatorami "trojki". Nie udało się go osiągnąć w grudniu, ponieważ grecki rząd nie zgodził się na wprowadzanie dalszych oszczędności.