Oskarżenie wnieśli rodzice ośmiorga z nich. Ojcowie i matki pozostałych dzieci, których łącznie mogło być nawet trzydzieścioro, milczeli w obawie przed deportacją. W trakcie rozprawy mężczyzna nie zaprzeczał zarzutom. Tłumaczył jednak, że w procederze, trwającym co najmniej trzy miesiące, uczestniczyło wielu pracowników obozu. Sprawa odbiła się szerokim echem w Turcji, w której przebywa obecnie ponad 2,5 miliona syryjskich uchodźców. Około 250 tysięcy z nich mieszka w obozach, reszta - w tureckich miastach i wioskach. W samym obozie w Nizip, który w kwietniu odwiedziła niemiecka kanclerz <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-angela-merkel,gsbi,1019" title="Angela Merkel" target="_blank">Angela Merkel</a>, przebywa 14 tysięcy osób.<a href="https://wydarzenia.interia.pl/tylko-u-nas/news-uciekaja-od-przemocy-zeby-znow-stac-sie-jej-ofiarami,nId,2187822" target="_blank">Czytaj także: Uciekają od przemocy, żeby znów stać się jej ofiarami</a>