Prezydent Lech Kaczyński zdecydował w piątek o przedłużeniu misji polskich wojsk w Iraku do 31 października 2008 roku. Oznacza to, że nasza misja w tym kraju zakończy się do tego terminu. Zgodnie z założeniami rządu, w 2008 roku nasz kontyngent będzie wykonywał zadania związane z zakończeniem misji. - Zamkniemy tę - w moim przekonaniu - jedną z najciemniejszych kart z naszej historii najnowszej. My tam już ani za bardzo pomóc, ani zaszkodzić nie możemy, tylko sobie - podkreślił w rozmowie prof. Dziekan. Jego zdaniem, obalenie Saddama Husajna oraz to, że przez kilka lat Irak mógł być "polem treningowym dla naszych żołnierzy", to jedyne pozytywne strony tej operacji. - Ale czy to było warte śmierci naszych żołnierzy i Irakijczyków - spytał prof. Dziekan. W ocenie profesora, "w tej chwili udział polskich wojsk w Iraku jest śladowy". - To, że na miejscu nie będzie naszych żołnierzy, nie zrobi żadnej różnicy i podejrzewam, że nikt specjalnie tego nie zauważy - podkreślił. - Już w 2002 roku mówiłem, że nie należy w ogóle tam jechać. Każdy dzień naszej obecności w Iraku to za długo. Ta decyzja jest jedną z najlepszych w ostatnim czasie - powiedział arabista. Od 2003 roku w Iraku zginęło i zmarło - także poza strefą, za którą odpowiada polskie wojsko - 27 Polaków - 21 żołnierzy, trzech byłych wojskowych zatrudnionych przez zagraniczne firmy ochroniarskie, dwóch dziennikarzy i funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu. Polski kontyngent wojskowy stacjonuje w Iraku od 2003 roku, obecna 9. zmiana liczy ok. 900 żołnierzy. Polska dowodzi Wielonarodową Dywizją Centrum-Południe, w której skład wchodzą obecnie kontyngenty z ośmiu państw.