Matt Leffers powiedział, że został ugryziony co najmniej 12 razy podczas pływania w Serene Lakes w hrabstwie Placer (Kalifornia). Do zdarzenia doszło na początku września. Mężczyzna w niedawnym wywiadzie dla NBC News relacjonował, że pływał w jeziorze w okolicy, w której jego rodzina od lat ma domek. Nagle poczuł, że coś ugryzło go w łydkę. Następnie odczuł kilka kolejnych ataków. - Zacząłem płynąć szybciej, ale tuż przede mną pojawiła się wydra i znowu zostałem ugryziony - powiedział NBC News. - Były tak agresywne, że dosłownie czułem się, jakby chciały mnie zabić - kontynuował. - To zdecydowanie najbardziej przerażające doświadczenie w moim życiu - dodał. Żona mężczyzny pomogła mu wydostać się z wody. Następnie zabrała go do szpitala. Leffers miał około 40 ran. USA. Ataki wydr w rejonie jeziora Stacja KCRA 3 w rozmowie z Kalifornijskim Departamentem Ryb i Dzikiej Przyrody potwierdziła, że podobny atak wydry miał miejsce w Serene Lakes już w lipcu. - Myślę, że fakt, że jestem drugą osobą zaatakowaną tutaj tego lata, to duża czerwona flaga - stwierdził Leffers. Peter Tira, rzecznik Kalifornijskiego Departamentu Ryb i Dzikiej Przyrody, powiedział KCRA 3, że wydry atakowały również psy w rejonie Redding. Podkreślił, że chociaż ataki na ludzi są bardzo rzadkie, to zwierzęta te są drapieżnikami, który bardzo dobrze pływają i ma bardzo ostre zęby. - Zwykle nie atakują ludzi ani większych zwierząt. Będą jednak bronić swojego terytorium, jeśli poczują się zagrożone - powiedział Tira w rozmowie z NBC News. Źródło: NBC News