- Po nieudanej próbie szczątki jednej z ofiar wydobyto na pokład statku "L'Ile de Sein" w czwartek rano - podała w komunikacie żandarmeria. Ciało pozostawało przypięte pasami do fotela samolotu, lecz było w stanie daleko posuniętego rozkładu - wynika z komunikatu. Szczątki pozostawały przez dwa lata na głębokości 3900 m. Pobrane próbki materiału biologicznego zostaną wysłane do analizy w celu zbadania możliwości identyfikacji ofiar za pomocą próbek DNA. Do odczytania zostaną też przekazane znalezione na miejscu katastrofy dwie tzw. "czarne skrzynki". Operacja wydobycia szczątków zaczęła się w środę. Nie ma jednak pewności, że zakończy się powodzeniem - napisano w komunikacie. Na początku kwietnia poinformowano o odkryciu szczątków francuskiego samolotu, który z niewyjaśnionych przyczyn runął do oceanu. Francuskie władze podały, że we wraku znajdują się ludzkie szczątki. Wkrótce po katastrofie udało się odnaleźć 50 ciał ofiar katastrofy samolotu. W kwestii jej przyczyn najwięcej zwolenników ma hipoteza, według której wypadek spowodowało zatkanie przez osadzający się lód ciśnieniowego wskaźnika prędkości lotu (tzw. rurki Pitota).