430 milionów złotych do końca przyszłego roku będzie kosztować polski budżet misja naszych żołnierzy w Iraku. To wydatki, zysków - tych wymiernych i policzalnych - na razie nie widać. Nie widać, bo jak twierdzi większość zainteresowanych przedsiębiorców, firmy czekają na stabilizację w Iraku. - Na razie nie ma mowy o rozpoczęciu prac, dopóki nie zacznie tam działać administracja oraz banki - mówią. Jedynie Bartimpex Aleksandra Gudzowantego otworzył swoje przedstawicielstwo w Bagdadzie. Trzeba jednak tu wspomnieć o dwóch firmach, które wkrótce na dobre pojawią się w Iraku. Chodzi o LOT i Bank Millenium. Polski przewoźnik otrzymał pozwolenie na jeden lot w tygodniu do Basry, a bank wejdzie do międzynarodowego konsorcjum zarządzającego bankiem handlowym w Iraku. Oznacza to prestiż i obracanie miliardami dolarów przeznaczonymi na odbudowę państwa. Co ciekawe, obie firmy łączy jedna osoba: Marek Belka, który jest jednocześnie szefem rady nadzorczej LOT-u i członkiem rady nadzorczej w Banku Millenium. Prof. Belka deklarował, że pracując w Iraku, nie będzie rzecznikiem polskiego biznesu, bo nie taka jest jego rola. Czy zatem zmienił zdanie? - Amerykanom bardzo zależało, by to była polska linia lotnicza. To nie miało ze mną nic wspólnego, tylko tyle, że ja jestem Polakiem i będę im przypominał, że jest taki kraj - mówił wczoraj Belka. Może to więc tylko przypadek? Ale przypadkiem był on też doradcą banku JP Morgan Chase, który jest liderem konsorcjum tworzącego Bank Handlowy Iraku.