Kandydaci GOP do nominacji prezydenckiej stają się coraz bardziej zależni od tzw. komitetów akcji politycznej (ang. skrót: PACs, od: Political Action Committees), czyli grup, które zbierają fundusze - przeważnie od milionerów - i przeznaczają je na ogłoszenia przedwyborcze w mediach popierające swoich faworytów. PACs są - przynajmniej formalnie - niezależne od kandydatów, którzy sami zbierają fundusze na swoje kampanie. W ostatnich miesiącach PACs zebrały jednak więcej pieniędzy niż kandydaci: Mitt Romney, Rick Santorum, Newt Gingrich i Ron Paul. Kandydaci wydają więcej pieniędzy niż sami są w stanie zebrać i zdaniem ekspertów, gdyby nie pomoc PACs nie byliby w stanie prowadzić dalej swoich kosztownych kampanii. Wydatki na nie biją wszelkie dotychczasowe rekordy. Tymczasem, jak obliczono, co najmniej 25 procent wszystkich pieniędzy trafiających do PACs pochodzi od pięciu multimilionerów. Najwięcej, bo 14,1 miliona dolarów, wpłacił na ich konto przemysłowiec z Teksasu, właściciel firmy Contran Harold Simmons. Następny w kolejności jest właściciel kasyn z Las Vegas i Macao Sheldon Adelson, który wpłacił 10 mln dolarów. Simmons finansuje komitet pod nazwą "American Crossroads", założony przez głównego stratega byłego prezydenta George'a W. Busha, Karla Rove'a, który popiera obecnie Romney'a. W samym tylko styczniu wpłacił na jego rzecz 5 milionów dolarów. Adelson wpłaca pieniądze do komitetu "Winning Our Future", który finansuje ogłoszenia telewizyjne wspierające Gingricha. Inni dwaj multimilionerzy, Foster S.Friess i Peter Thiel, poprzez swój komitet sponsorują kampanię Santoruma. Telewizyjne spoty głównie atakują przeciwników danego kandydata, zarzucając im kłamstwa i rozmijanie się słów z czynami. Romney i Santorum, najpoważniejsi obecnie rywale do nominacji prezydenckiej, oskarżają się nawzajem o prowadzenie w przeszłości polityki zgodnej z linią administracji i Demokratów w Kongresie. Romney był gubernatorem Massachusetts, a Santorum senatorem z Pensylwanii. Zdaniem komentatorów, negatywna kampania może zaszkodzić przyszłemu kandydatowi Republikanów w wyborach prezydenckich.