- Na razie nie sądzimy, by istniało zagrożenie dla zdrowia publicznego - powiedziała rzeczniczka gubernatora Jaime Smith. Inslee ujawnił, że o wycieku z jednego ze zbiorników informował go w zeszłym tygodniu minister energetyki Steven Chu. W piątek minister powiedział, że radioaktywne odpady wyciekają z sześciu zbiorników; wyciek z pięciu zbiorników początkowo umknął uwadze, ponieważ personel nie przeanalizował we właściwy sposób danych, którymi dysponował. Gubernator Inslee uznał, że "nasuwa to poważne pytania" o szczelność wszystkich zbiorników w Hanford. Minister Chu zapewnił, że niezwłocznie rozpocznie się dodatkowy monitoring zbiorników. Jak podkreśla agencja AP, przeciek świadczy o kolejnej porażce starań rządu federalnego o zapewnienie bezpieczeństwa kompleksu Hanford (Hanford Nuclear Reservation) w stanie Waszyngton, gdzie od lat 40. przechowywane są odpady nuklearne z produkcji plutonu, który wytwarzano tam na potrzeby arsenału nuklearnego. Wiele ze zbiorników, w których składowane są wysoko radioaktywne ciecze, jest używanych znacznie dłużej niż zalecane 20 lat. Kompleks nuklearny koło miasta Hanford powstał w ramach Projektu Manhattan (programu budowy pierwszych bomb atomowych). Produkcja ostatecznie zakończyła się tam w 1989 roku. W ubiegłym tygodniu informowano, że z jednego ze znajdujących się w Hanford 177 podziemnych zbiorników z radioaktywną cieczą co roku wycieka od 150 do 300 galonów (od ok. 560 do 1100 litrów), co stwarza zagrożenie dla wód gruntowych i rzek. Jak dotąd w pobliżu nie wykryto jednak podwyższonego poziomu promieniowania. Rząd wydaje rocznie 2 mld dolarów na utrzymanie Hanford. W ubiegłym tygodniu Biały Dom ostrzegał, że jeśli 1 marca wejdą w życie automatyczne cięcia budżetowe w wysokości 85 mld dolarów, to resort energii straci 900 mln dolarów z programu bezpieczeństwa nuklearnego. Programom zabezpieczania składowisk odpadów radioaktywnych w stanach Waszyngton, Tennessee, Południowa Karolina i Idaho groziłoby to opóźnieniami. Konieczność automatycznych cięć, zwanych w waszyngtońskim żargonie sekwestrem (sequester), wynika z umowy zawartej latem 2011 r. między Białym Domem a Republikanami w Kongresie. Był to warunek, od którego spełnienia Republikanie uzależnili wtedy zgodę na podniesienie ustawowego maksymalnego poziomu zadłużenia USA. Umowa, usankcjonowana ustawą Kongresu, przewidywała, że jeśli obie strony nie osiągną porozumienia w sprawie cięć wydatków budżetowych do końca 2012 roku, to cięcia nastąpią automatycznie. Przed samym końcem ubiegłego roku przesunięto ten termin do 1 marca 2013 r.