"Gazeta Wyborcza" napisała w piątek, że Komenda Główna Policji w niezabezpieczonym mailu na kilkadziesiąt adresów rozesłała szczegółowe plany zabezpieczenia zbliżającego się szczytu NATO w Warszawie. Jedną z instytucji, do której dotarł mail, jest stołeczny ratusz. Komentarz prezydenta Andrzeja Dudy O sprawę był pytany w piątek w Krakowie prezydent Andrzej Duda. "Nie znam treści tego maila, natomiast, oczywiście, jeżeli ktoś dokonał takiego działania, przekraczając w tym zakresie obowiązujące przepisy, to muszą być wyciągnięte wobec niego stosowne konsekwencje" - powiedział prezydent. "Zostały wyciągnięte konsekwencje" Błaszczak przebywający w piątek w Zegrzu zapewnił dziennikarzy, że wyciągnięto wnioski z tego, co się wydarzyło. "Zostały wyciągnięte konsekwencje natury personalnej" - powiedział ujawniając, że oficer odpowiedzialny za te działania - szef sztabu generalnego policji - podał się do dymisji. "Dokumenty zostaną zmienione, żeby zapewnić bezpieczeństwo" - dodał Błaszczak. MON nie zezwoliło na wysłanie maila Pytany o sprawę minister obrony narodowej Antoni Macierewicz powiedział w Tomaszowie Mazowieckim, że nie było pozwolenia MON na wysłanie maila. "Taki niezabezpieczony mail wyszedł mimo wielokrotnego przestrzegania, powtarzania i sygnalizowania przez wojsko, że są reguły bezpieczeństwa niezbędne podczas prowadzenia takich przygotowań. Mogę powiedzieć, że nie było żadnych negatywnych konsekwencji tego zdarzenia. Takie nieszczęścia się zdarzają" - dodał. Szczyt zagrożony? Błaszczak pytany o zagrożenia dla organizacji szczytu, minister powiedział, że "zagrożeniem było zbytnie zaufanie ze strony policji do urzędników miasta stołecznego Warszawy, czyli administracji pani Hanny Gronkiewicz-Waltz". "Widać, że pani wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej i jej administracja są gotowi na wszystko, nawet zagrozić bezpieczeństwu Polski i Polaków byleby tylko osiągnąć cel polityczny. W tym artykule jest stwierdzone skąd te informacje pochodzą" - powiedział minister. Jak dodał, być może jest to zemsta za to, że policja podała rzeczywistą liczbą demonstrantów podczas manifestacji KOD-u. "Przypomnę, że administracja pani Gronkiewicz-Waltz podawała liczbę 240 tys. a w rzeczywistości było pięciokrotnie mniej" - wskazał. Wyciekły plany, daty i godziny kontroli W załączniku, jak podała "GW", były m.in. daty i godziny kontroli pirotechnicznych w miejscach przebywania i wystąpień najważniejszych gości szczytu; rozlokowanie sił policyjnych, wojska, BOR i żandarmerii; plany przejazdów pojazdów z VIP-ami oraz numery komórkowe dowódców operacji zabezpieczającej. W artykule znalazła się informacja, że jedną z instytucji, do której dotarł mail, jest stołeczny ratusz.