Poprzedni bilans ofiar, podany przez policję, mówił o co najmniej 207 ofiarach śmiertelnych i 450 rannych. Jednocześnie zastrzegano, że ze względu na ciężki stan części poszkodowanych osób ostateczna liczba zabitych może jeszcze wzrosnąć. Według agencji dpa, która powołuje się na dane uzyskane w lankijskich szpitalach, rannych jest ponad 500 osób. Policja poinformowała wieczorem, że w związku z atakami aresztowano 13 osób, a także że dotarła do furgonetki, którą podejrzani prawdopodobnie przyjechali do Kolombo, oraz kryjówki, w której ukrywali się napastnicy. Premier Ranil Wickremesinghe w telewizyjnym wystąpieniu powiedział, że według wstępnych ustaleń wszyscy aresztowani pochodzą ze Sri Lanki. Krajowy wywiad sygnalizował, że może dojść do zamachów i obecnie trwa sprawdzanie, dlaczego nie podjęto odpowiednich działań, by do nich nie dopuścić - dodał. "Daily Mirror": Obywatel Polski wśród ofiar Według władz wśród ofiar śmiertelnych jest ok. 30 cudzoziemców, m.in. z Indii, USA, Wielkiej Brytanii, Portugalii, Holandii i Danii. Jak zaś podaje lankijski oddział gazety "Daily Mirror", wśród obcokrajowców, którzy zginęli w atakach na Sri Lance, jest Polak. Gazeta powołuje się na dyrektora narodowego szpitala w Kolombo dra Anila Jasinghe, który mówi o jedenastu obcokrajowcach przewiezionych po niedzielnych eksplozjach do jego placówki. Dr Jasinghe wymienia zabitych pochodzących z: Polski, Danii, Chin, Japonii, Pakistanu, USA, Indii, Maroko i Bangladeszu. Informacji tych nie potwierdza polskie MSZ. "Służby konsularne i dyplomatyczne podejmują działania w celu weryfikacji doniesień. Oprócz tego staramy się uzyskać wszelkie inne informacje, które mogą nas doprowadzić do ewentualnych poszkodowanych obywatelach polskich" - zapewniła rzeczniczka MSZ. Jak dodała, ponieważ na Sri Lance wprowadzono godzinę policyjną, działania służb są utrudnione. MSZ Sri Lanki podało oficjalnie, że zweryfikowało narodowość 11 zabitych w atakach obcokrajowców. Są to: trzej Indusi, dwaj Turcy, Portugalczyk, trzej Brytyjczycy oraz dwie osoby z obywatelstwem W. Brytanii i USA. 9 cudzoziemców uznaje się za zaginionych. Wcześniej wysoki rangą przedstawiciel lankijskiego MSZ Ravinatha Aryasinha powiedział, że wśród 207 zabitych w wybuchach co najmniej 27 osób to obcokrajowcy, a pięciu uznaje się za zaginionych. Więcej o narodowości ofiar >>> TUTAJ. Media społecznościowe zablokowane Lankijski rząd zablokował media społecznościowe i komunikatory takie jak Facebook czy WhatsApp, aby "zapobiec rozprzestrzenianiu się nieprawdziwych i fałszywych informacji" na temat ataków. W komunikacie zapewniono, że jest to "środek jedynie tymczasowy". Ponadto natychmiastowo w życie weszła godzina policyjna, która ma obowiązywać w godzinach 18-6. Przez najbliższe dnia szkoły mają pozostać zamknięte, zajęcia na uniwersytetach odwołano bezterminowo. Na międzynarodowym lotnisku w stolicy zaostrzono środki bezpieczeństwa, ale lankijski narodowy przewoźnik SriLankan Airlines zapewnił, że mimo związanych z tym lekkich opóźnień loty są nadal realizowane. Eksplozje w kościołach i hotelach Do pierwszych sześciu eksplozji doszło rano w przeciągu 30 minut w trzech kościołach, gdzie odbywały się właśnie msze święte, i w trzech hotelach popularnych wśród zagranicznych turystów. W przypadku świątyń chodzi o: kościół św. Antoniego w Kolombo, kościół św. Sebastiana w oddalonym o ok. 30 km Negombo oraz kościół w Batticaloa, oddalonym od stolicy o ok. 250 km na wschód. Według policji atak na kościół w Negombo przeprowadził zamachowiec samobójca. Ataki nastąpiły też w pięciogwiazdkowych hotelach: Shangri-La, Cinnamon Grand (niedaleko rezydencji premiera) i Kingsbury; wszystkie są położone w Kolombo. Do siódmej eksplozji doszło w niewielkim pensjonacie na przedmieściach Kolombo, gdzie mówi się o dwóch ofiarach śmiertelnych, a ósma nastąpiła w pobliżu estakady w dzielnicy mieszkalnej Dematagoda, również na obrzeżach stolicy. Samobójcze ataki terrorystyczne Wiceminister obrony Ruwan Wijewardene przekazał, że większość z co najmniej ośmiu eksplozji, do których doszło tego dnia, to samobójcze ataki terrorystyczne. Ma razie nikt nie przyznał się do ich przeprowadzenia, ale zdaniem wiceministra winę ponoszą religijni ekstremiści. Prezydent i zarazem minister obrony Maithripala Sirisena powiedział, że utworzył specjalną grupę zadaniową złożoną z wojskowych i policjantów, w celu ustalenia, kto stoi za atakami i jakimi kieruje się motywami. Policja podała, że w związku z atakami aresztowano co najmniej trzy osoby, Wijewardene mówił o siedmiu aresztowanych. Wcześniej w niedzielę na spotkaniu kryzysowym zwołanym przez premiera Ranila Wickremesinghe spotkali się przywódcy wojskowi i członkowie rządu. Premier ocenił, że ataki "mają na celu zdestabilizowanie kraju". Arcybiskup Kolombo kardynał Malcolm Ranjith wezwał rząd do przeprowadzenia "bardzo bezstronnego, mocnego śledztwa", aby "bezlitośnie" ukarać wszystkich odpowiedzialnych za ataki. Jego zdaniem "tak zachowywać mogą się tylko zwierzęta". Są to największe ataki w tym azjatyckim kraju od czasów zakończenia wojny domowej w 2009 roku. Według danych z 2012 roku ok. 70 proc. mieszkańców Sri Lanki to buddyści, 12,6 proc. hinduiści, 9,7 proc. - muzułmanie, a chrześcijanie - 7,6 proc. Katolicy - zaznacza AFP - postrzegani są w tym kraju jako mniejszość jednocząca, ponieważ wywodzą się zarówno z ludu Tamilów, jak i stanowiących większość Syngalezów. Niektórzy chrześcijanie są jednak postrzegani źle, ponieważ opowiadają się za przeprowadzeniem zewnętrznego śledztwa w sprawie zbrodni lankijskiej armii na Tamilach z czasów wojny domowej. Według ONZ ten rozpoczęty w 1972 roku konflikt pochłonął 80-100 tys. istnień. Seria ataków spotkała się z wyrazami potępienia społeczności międzynarodowej, m.in. ze strony papieża Franciszka oraz szefa Organizacji Współpracy Islamskiej Jusefa al-Otaimina, który opisał je jako "tchórzliwe ataki wymierzone w niewinnych wiernych i cywilów".