Powiedział, że wydaje się, iż przesyłkę nadano we Włoszech, i że to pierwszy tego rodzaju incydent w tej ambasadzie. - Wydała się nam podejrzana, bo nie było na niej nadawcy. Wezwaliśmy policyjnych ekspertów, którzy zbadali pakunek i dokonali kontrolowanej eksplozji. Wewnątrz paczki był materiał wybuchowy - powiedział przedstawiciel ambasady. Grupa włoskich anarchistów przyznała się do przesłania w ubiegłym tygodniu dwóch listów z materiałem wybuchowym. Pierwszy, przesłany do szefa Deutsche Banku Josefa Ackermanna, przechwycono; ładunek wybuchowy został unieszkodliwiony przez policyjnych ekspertów. Druga przesyłka wybuchła w rękach szefa włoskiej agencji zajmującej się podatkami. Urzędnik stracił część palca i doznał obrażeń oczu. Przed rokiem do przesyłania wybuchowych pakunków do ambasad w Rzymie przyznała się ta sama anarchistyczna włoska grupa.