Jacek Wrona zwrócił uwagę w TVP INFO, że osiągnięty został "jeden z głównych celów terrorystów - wywołanie paniki, przerażenia i niepewności i - podkreślił - w tym kontekście nie ma znaczenia, jaką ideologią kierowali się sprawcy". "Poza tym moment, w którym dochodzi do wybuchu też nie jest przypadkowy - kilka dni po 15. rocznicy ataku na World Trade Center i tuż przed 71. sesją Zgromadzenia Ogólnego ONZ. "To jest zwykły akt terroru, i to naprawdę poważny" - ocenił. Zdaniem Jacka Wrony, Amerykanie nie powinni mieć jednak trudności z ustaleniem sprawcy. Jak mówił, w Nowym Jorku zainstalowanych jest dużo kamer ulicznych, a tamtejsze służby mają doświadczenie w poszukiwaniu zamachowców. Władze Nowego Jorku uspokajają Burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio podkreślił na konferencji prasowej, że eksplozja została wywołana "celowym działaniem". Wyklucza się jednak wypadek, np. wybuch gazu, ale - jak powiedział burmistrz - "na razie nie ma dowodu, na powiązania (tego wydarzenia) z terroryzmem". "Obecnie nie można mówić o wiarygodnym i konkretnym zagrożeniu" - dodał. Zapewnił, że trwają pracę nad wyjaśnieniem przyczyn zdarzenia w centrum Manhattanu. Drugi ładunek wybuchowy Podczas akcji przeszukiwania miejsca eksplozji na Manhattanie amerykańska policja prawdopodobnie natrafiła na drugi ładunek wybuchowy - poinformowała w niedzielę telewizja CNN. Funkcjonariusze znaleźli szybkowar podłączony kablami do telefonu komórkowego. W pobliżu potencjalnego improwizowanego ładunku wybuchowego odnaleziono także zapisaną kartkę papieru. Informacje CNN potwierdzają także anonimowi rozmówcy agencji prasowej Associated Press. Domniemany drugi ładunek został znaleziony cztery przecznice od miejsca wcześniejszej eksplozji na Manhattanie. Policja zaapelowała do okolicznych mieszkańców o trzymanie się z daleka od okien. Jak podała AP saperzy zabrali podejrzany ładunek i przewieźli go na specjalny poligon policyjny w dzielnicy Bronx. Bomba w śmietniku Rannych w wybuchu na Manhattanie zostało 29 osób. Według straży pożarnej żaden z poszkodowanych nie jest w stanie zagrażającym życiu, chociaż stan jednego z nich określa się jako ciężki. Rannych niezwłocznie przewieziono do szpitala. Eksplozja nastąpiła na 23 ulicy między 6 a 7 aleją, w ruchliwej i prestiżowej dzielnicy Chelsea, niedługo przed godz. 21 (3 rano czasu polskiego). Jak podaje policja, wybuchła bomba podłożona w śmietniku, a ściślej tzw. improwizowane urządzenie wybuchające (improvised explosive device - IED), czyli domowym sposobem sporządzony ładunek wybuchowy. Skrótu IED używa się dla określenia prymitywnych bomb używanych przez terrorystów w Iraku i Afganistanie. Na miejsce eksplozji przyjechali funkcjonariusze policji nowojorskiej, FBI i strażacy. Policja zablokowała okoliczne ulice. Incydent w stanie New Jersey Wcześniej tego samego dnia wybuchła tzw. bomba rurowa w miejscowości Seaside Park w stanie New Jersey. Nie spowodowała ofiar w ludziach ani większych szkód. Według de Blasio nie stwierdzono związku między wybuchem w New Jersey a eksplozją w Nowym Jorku. Burmistrz oznajmił też, że władze Nowego Jorku nie mają wiarygodnych informacji o konkretnym zagrożeniu terrorystycznym dla miasta. "Nie będziemy zastraszeni. Mamy najlepszą policję w kraju" - powiedział. De Blasio zaapelował do mieszkańców miasta o dzielenie się z władzami wszelkimi informacjami pomocnymi w wykryciu sprawców eksplozji. Do Nowego Jorku przybyli przywódcy wielu państw, którzy w przyszłym tygodniu wezmą udział w dorocznej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, m.in. prezydent RP Andrzej Duda.