Z powodu wybuchu w bejruckim porcie, gdzie magazynowane były materiały wybuchowe, zginęło według ostatnich danych ponad 25 osób, a setki zostało rannych. Lokalne media piszą, że wybuch był słyszany 20 km od miasta, w którym z mieszkań wylatywały szyby i zapadały się sufity, a spod gruzów wyciągani byli zakrwawieni ludzie. Minister spraw zagranicznych Izraela Gabi Aszkenazi powiedział izraelskiej telewizji Keszet 12, że eksplozja była najprawdopodobniej spowodowana pożarem. Departament Stanu USA uważnie śledzi doniesienia o eksplozji w Bejrucie i jest gotowy zaoferować "wszelką możliwą pomoc" - przekazał z kolei rzecznik amerykańskiego MSZ, zaznaczając, że administracja nie ma informacji na temat przyczyny wypadku. Przedstawiciele wielu państw zareagowali na Twitterze, wyrażając solidarność z Libańczykami. "Dzielimy cierpienia Libańczyków" Wiceprezydent Turcji Fuat Oktay napisał, że "składa kondolencje bratniemu narodowi Libanu". "Dzielimy cierpienia Libańczyków. Jako Turcja zawsze jesteśmy gotowi pomóc" - podkreślił. Francuski minister spraw zagranicznych Jean-Yves Le Drian zapewnił, że "Francja stoi i zawsze będzie stać u boku Libanu i Libańczyków", a także "jest gotowa udzielić pomocy zgodnie z potrzebami wyrażonymi przez władze Libanu". W tym samym czasie szef dyplomacji Iranu przekazał, że "nasze myśli i modlitwy są z wielkim i mężnym narodem libańskim" oraz zadeklarował, że "Iran jest w pełni przygotowany do udzielenia wszelkiej niezbędnej pomocy". Prezydent Rosji Władimir Putin przesłał telegram z kondolencjami do prezydenta Libanu Michela Aouna, zaznaczając, że "Rosja podziela smutek narodu libańskiego".