Istnieje duże prawdopodobieństwo, że El Nino jednak o umiarkowanej sile zrodzi się w przyszłym roku na półkuli północnej w okresie jesieni i potrwa przez całą zimę - powiedział David Enfield z Narodowej Administracji ds. Oceanów i Atmosfery (NOAA). Zdaniem Enfielda nie ma w tym względzie stuprocentowej gwarancji, ale prawdopodobieństwo jest bardzo duże. Prąd El Nino polega na zmianie kierunku płynięcia wód powierzchniowych w równikowej strefie Oceanu Spokojnego. Wody te, "gnane" pasatami, płyną zwykle ze wschodu na zachód. Jednak raz na kilka lat pasaty przestają wiać i wtedy tropikalny Pacyfik zawraca. Płynąca w kierunku Ameryki Południowej (zamiast ku Azji) woda ogrzewa się po drodze, tworząc tzw. zjawisko klimatyczne El Nino. Wywiera ono wpływ na zmiany pogody na całym świecie. Pociąga to za sobą gwałtowne zmiany pogody, w tym intensywne opady i dłuższe niż zwykle pory deszczowe. Następstwem pojawienia się El Nino są klęski żywiołowe. Prąd ten zaburza pogodę nad południową Azją i Afryką centralną, pozbawiając dachu nad głową i powodując śmierć wielu ludzi. Do tej pory uczeni nie potrafią przewidzieć dokładnie kolejnego nawrotu cyklu. Według NOAA, El Nino pojawia się raz na 3 lata (okres ten może wydłużyć się do sześciu lat). Bardzo silne i niszczycielskie huragany, jak miały miejsce w latach 1983 i 1998, zdarzają się co 8-15 lat. Ostatnia fala huraganów spowodowała największy od dziesięcioleci kryzys gospodarczy w Ekwadorze, co zbiegło się z krachem finansowym w tym kraju i spadkiem cen ropy na rynkach światowych.