W piątek w ZEA ogłoszono żałobę, a flagi opuszczono do połowy masztów. W ministerstwach i innych instytucjach państwowych oraz w sektorze prywatnym zawieszono pracę na trzy dni. Po śmierci Chalify ibn Zajida Al Nahajjana jego funkcję przejął szejk Muhammed ibn Raszid al-Maktum, władca Dubaju, a także wiceprezydent i premier Zjednoczonych Emiratów Arabskich - pisze Reuters. Rola prezydenta Emiratów była w ostatnich latach - w dużej mierze - reprezentacyjna. W 2014 roku doznał on udaru mózgu i przeszedł operację. Za faktycznego przywódcę powszechnie uznawano jego brata - Muhammada ibn Zajida Al Nahajjana. Reuters przypomina, że Federalna Rada Najwyższa, mając 30 dni na wybranie nowego prezydenta, dokonała wyboru w ciągu jednego dnia. - Gratulujemy mu i przysięgamy wierność - zapewnił władca Dubaju. Muhammad ibn Zajed an-Nahajan. Kim jest nowy prezydent ZEA? Reuters zwraca uwagę, że 61-latek de facto sprawował już władzę od lat. W listopadzie 2004 objął funkcję następcy tronu emiratu Abu Zabi, po tym jak tron objął jego starszy brat Chalifa ibn Zajid Al Nahajjan. Muhammad ibn Zajid Al Nahajjan pełnił również funkcję doradcy emira Abu Zabi ds. bezpieczeństwa. Wchodzi w skład Najwyższej Rady Naftowej, która sprawuje jurysdykcję nad całym sektorem naftowym ZEA. Reuters zauważa, że Muhammad ibn Zajed an-Nahajan zostaje prezydentem w trudnym okresie dla relacji z USA, dla których ZEA są jednym z najbliższych sojuszników na Bliskim Wschodzie. Powodem napięć w relacjach z Waszyngtonem są obawy o to, że USA coraz mniej angażują się w kwestie bezpieczeństwa państw Zatoki Perskiej. Z początkiem maja Komisja Sądownicza Senatu USA poparła projekt ustawy NOPEC (No Oil Producing and Exporting Cartels Act), która dotyczy ścigania członków kartelu OPEC za działanie szkodzące rynkowi ropy naftowej. Biały Dom twierdzi, że przyjęcie tej ustawy skomplikuje i tak trudne relacje USA z państwami OPEC i zniweczy działania amerykańskiego prezydenta Joe Bidena mające na celu uspokojenie sytuacji na globalnym rynku ropy naftowej.