Francuskie stacje France 2 i TFI poinformowały, że według sondaży exit poll do drugiej tury wyborów prezydenckich we Francji (7 maja) przeszli centrysta Emmanuel Macron i Le Pen. Według Łady, jeśli wybory prezydenckie we Francji wygra ostatecznie Le Pen, to będzie to najgorsza z możliwych opcji dla Unii Europejskiej i NATO, bo - jak zwróciła uwagę - szefowa Frontu Narodowego jest przeciwna obu tym wspólnotom. "To także byłaby zła informacja dla Polski, ponieważ w polskim interesie leży, aby Unia Europejska i NATO były silne. Tymczasem każde wyjście, czy nawet rozmowa na ten temat tak ważnego kraju jak Francja, może wpłynąć negatywnie na siłę i zdolność działania UE czy sojuszu północnoatlantyckiego" - powiedziała w rozmowie z PAP. Dodała, że Le Pen to także "osoba prorosyjska", która uważa Władimira Putina za ważnego przywódcę i twierdzi, że z Rosją "trzeba ubijać interesy". Z kolei komentując prawdopodobną obecność w II turze wyborów Emmanuela Macron zwróciła uwagę, że jest to polityk, któremu zależy na Europie. "W sprawach bezpieczeństwa może nie jest antyrosyjski, ale nie wypowiada się pozytywnie o Rosji" - powiedziała. Jej zdaniem, trzeba jednak zaznaczyć, że polityka europejska Macrona odbiega od wizji polityki europejskiej Polski. "Polska chce, by nie było 'twardego jądra' w Unii, żeby ta Europa nie była Europą dwóch prędkości, jeżeli już, to wielu prędkości. Tymczasem wizja Macrona jest od tego bardzo oddalona. On chce silniejszej integracji wybranych państw. W tym 'twardym jądrze' nie byłoby Polski" - mówiła. Według Łady, obecność Le Pen w II turze wyborów oznacza, że skrajna prawica jest coraz silniejsza. Jak twierdzi, popiera ją wielu młodych wyborców. "Ten wynik pokazuje, że ta tendencja może się nasilać, zwłaszcza w kolejnych wyborach" - dodała. Zwróciła uwagę, że kampania tej skrajnej prawicy budowana jest przede wszystkim na strachu, m.in. wobec obcych. "Ale takie poglądy mobilizują także drugą stronę, mobilizują te osoby, które nie chcą kandydatów skrajnie prawicowych. Walka o prezydenturę będzie bardzo ostra" - dodała. I jeszcze jedno - jak zaznaczyła - wysoka frekwencja w I turze wyborów pokazał, że Francuzi nie wystraszyli się ewentualnych ataków terrorystycznych i poszli zagłosować.