Według gazety "New York Times", kandydat demokratów Joe Biden może już być pewien 253 głosów elektorskich, a prezydent Donald Trump - 213. Do wygranej potrzeba 270 głosów. W Georgii walka toczy się o 16 głosów elektorskich, w Arizonie - o 11, w Nevadzie - o 6, Pensylwanii - o 20 i Karolinie Północnej - o 15. Georgia Najbardziej zacięty jest pojedynek w Georgii. Przewaga prezydenta Trumpa nad Bidenem w nocy ze środy na czwartek zmalała tam do około 23 tys. głosów. Do przeliczenia pozostało jeszcze ok. 5 proc. kart wyborczych z tego stanu. Przewaga Trumpa topnieje wraz ze spływaniem nowych rezultatów, głównie z aglomeracji Atlanty. Wiele wskazuje na to, że kandydatów na prezydenta w Georgii dzielić będzie różnica kilku tysięcy głosów. W przypadku zwycięstwa o mniej niż o 0,5 pkt. procentowego przegrany może wnioskować o ponowne przeliczenie głosów. Arizona Wyrównany pojedynek toczy się też w Arizonie. Telewizja Fox News po pierwszych danych w środę przyznała tutaj wygraną Bidenowi, co zirytowało Trumpa. W nocy ze środy na czwartek zliczono część głosów oddanych przedterminowo na kilka dni przed wyborami. W pakiecie tym przewagę miał Trump, a podobnych głosów w Arizonie jest do zliczenia nawet ponad 300 tys. Biden prowadzi o niecałe 70 tys. Zobacz też: Wzburzony tłum odpowiada na wezwania Trumpa. Niektóre osoby mają broń Pensylwania W Pensylwanii do czwartkowego poranka przeliczono ok. 89 proc. głosów. Przewagę ponad 150 tys. ma Trump. Media amerykańskie uważają, że jest za wcześnie, by przyznawać wygraną któremukolwiek z kandydatów. Karolina Północna Karolina Północna - zdaniem większości mediów - padnie łupem urzędującego prezydenta, który ma w niej w czwartek rano przewagę ok. 75 tys. głosów. Wciąż nie przeliczono tam ok. co dwudziestego. W wyścigu senackim "New York Times" przyznaje na ten moment remis - obie partie mogą być pewne 48 mandatów. Patrząc na dotychczasowe dane z nierozstrzygniętych jeszcze wyścigów senackich w Georgii, Karolinie Północnej i na Alasce można przypuszczać, że izba wyższa prawdopodobnie pozostanie pod kontrolą Republikanów. W Izbie Reprezentantów Demokraci mogą według stanu z czwartku rano liczyć na 205 pewnych mandatów, a Republikanie na 190. W stawce pozostaje wciąż 40 miejsc w niższej izbie amerykańskiego parlamentu. Demokraci prawdopodobnie utrzymają w niej większość, ale ich przewaga zostanie uszczuplona. Zobacz też: Jak wyłoniony zostanie zwycięzca wyborów USA? Wyjaśniamy Sztab prezydenta interweniuje w sądach Sztab wyborczy prezydenta USA Donalda Trumpa złożył w sądzie w Michigan pozew o czasowe wstrzymanie liczenia głosów oddanych w tym stanie. Sztab Trumpa zapowiedział także, że będzie się domagał przeliczenia głosów w stanie Wisconsin. Jako powód podano bliżej niesprecyzowane "nieprawidłowości" związane z głosowaniem korespondencyjnym. Ponadto sztab chce również interweniować w sprawie Pensylwanii w Sądzie Najwyższym, domagając się rozstrzygnięcia kwestii, czy w liczeniu można uwzględnić karty do głosowania otrzymane w okresie do trzech dni po wyborach - wyjaśnił wiceszef kampanii wyborczej Trumpa Justin Clark. Na płynące ze środowiska prezydenta USA sygnały o rzekomych nieprawidłowościach odpowiadają tłumy. W Phoenix w Arizonie rzesza ludzi zebrała się w nocy ze środy na czwartek (4-5 listopada) przed centrum wyborczym, domagając się dalszego liczenia głosów w tym kluczowym dla wyborów stanie. Z kolei w Minneapolis w Minnesocie na ulicach pojawili się przeciwnicy Trumpa, protestując przeciwko jego groźbom podważenia wyniku wyborów w tym stanie.