Sztab urzędującego prezydenta USA Donalda Trumpa zawnioskował o ponowne przeliczenie głosów tylko w dwóch hrabstwach w Wisconsin - Milwaukee i Dane, bastionach demokratów. W niedzielę (29 listopada) ponowne liczenie głosów zakończyło Dane, a wcześniej w piątek Milwaukee. W pierwszym z nich Trump zmniejszył swoją stratę do Bidena o 45 głosów. W drugim wyborczy audyt powiększył przewagę demokraty o 132 głosy. Nowe dane nie wpływają na ostateczne rezultaty z Wisconsin, gdzie z przewagą ponad 20 tys. głosów wygrał Biden. Triumf w tym stanie nad Wielkimi Jeziorami gwarantuje mu 10 głosów w Kolegium Elektorów. To gremium będzie wybierać amerykańskiego prezydenta 14 grudnia. - Tak jak mówiliśmy, ponowne przeliczenie jedynie potwierdziło zwycięstwo Joe Bidena w Wisconsin - przekazała w oświadczeniu dla Associated Press Danielle Melfi, która kierowała kampanią Bidena w Wisconsin. Jest reakcja sztabu Trumpa Rzeczniczka kampanii Trumpa Jenna Ellis oceniła natomiast, że nowe dane z Wisconsin "ujawniły poważne problemy" dotyczące legalności kart do głosowania. Nie podała przy tym szczegółów. Trump jeszcze w trakcie ponownego przeliczenia głosów zapowiadał, że po jego zakończeniu złoży w Wisconsin wyborczą skargę kwestionującą rezultaty z tego stanu. "Znaleźliśmy wiele nielegalnych głosów" - zapewniał w sobotę na Twitterze amerykański przywódca. Biden ogłosił swoją wyborczą wygraną, ale Trump nie uznał zwycięstwa rywala. Utrzymuje, że w procesie wyborczym dochodziło do nieprawidłowości, a jego obóz składa skargi sądowe - do tej pory bez sukcesów, które pozwoliłyby mu odwrócić na swoją korzyść wynik w którymkolwiek ze stanów, gdzie zwyciężył jego rywal. Na Kolegium Elektorów Biden może liczyć na 306 głosów, a Trump na 232. Do zaprzysiężenia 46. prezydenta USA dojdzie 20 stycznia. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski