We wtorek w USA odbyły się wybory środka kadencji. Do obsadzenia były wszystkie miejsca w Izbie Reprezentantów (435) oraz jedna trzecia miejsc w Senacie. W wielu stanach wybierani byli także gubernatorzy. Wyniki wyborów w dużej mierze decydują o tym, jaką swobodę działania będzie miał prezydent USA Joe Biden przez drugą połowę swojej kadencji. Według wstępnych danych bitwę o większość w 100-osobowym Senacie rozstrzygnie stan Georgia. Mimo prawdopodobnej wygranej senatora Demokratów Raphaela Warnocka, do rozstrzygnięcia potrzebna będzie tam dogrywka w grudniu, bo żaden z kandydatów nie uzyskał wymaganych 50 proc. Trwa liczenie głosów jeszcze w trzech ostatnich stanach. Republikanie zdobyli na razie 209 mandatów w Izbie Reprezentantów (przy wymaganej większości 218). Z kolei Demokraci 191 w Izbie Reprezentantów. Pierwsza lesbijka gubernator w USA W przypadku wyborów na gubernatorów media zwracają uwagę na sukces kandydatki Demokratów Maury Healey, której udało się zwyciężyć w Massachusetts. Tym samym została pierwszą w historii USA gubernator, która otwarcie przyznaje się do bycia lesbijką. Healey jest z zawodu prawnikiem. W 2014 r. wygrała wybory na stanowisko Prokuratora Generalnego Massachusetts, a cztery lata później zdobyła reelekcję. Głośno zrobiło się o niej w styczniu 2017 r., kiedy ogłosiła, że jej biuro dołączy do pozwu przeciwko Donaldowi Trumpowi, w związku z wydanym przez niego zakazem wydawania wiz obywatelom państw o dużej aktywności terrorystów, co według lewicy było motywowane islamofobią. Prowadziła też zakończoną sukcesem kampanię, której celem było wyznaczenie specjalnego prokuratora, który zbada związki Trumpa z Rosją. Został nim były dyrektor FBI Robert Mueller. Healey w wyborczej rywalizacji zmierzyła z republikaninem i byłym stanowym kongresmanem Geoffem Diehlem. Udało jej się go pokonać, zdobyła niemal 64 proc. głosów. Tym samym polityk, która otwarcie przyznaje się do swojego homoseksualizmu, została pierwszą w historii kobietą, która w Massachusetts została wybrana na stanowisko gubernatora. Wcześniej piastowała je Jane Swift, ale zajęła je nie na skutek wyborów, a dlatego, że była wcześniej wicegubernatorem, a gubernator Paul Cellucci zrezygnował aby zostać ambasadorem w Kanadzie. Healey została też pierwszą w historii gubernatorem - lesbijką. Pierwszym gubernatorem-gejem był Jim McGreevey z New Jersey, ale przyznał się do bycia homoseksualistą w tym samym przemówieniu, w którym oznajmił, że odchodzi z urzędu. Pierwszym otwarcie homoseksualnym gubernatorem został Jared Polis, który zwyciężył w 2018 r. w Kolorado. W 2015 r. gubernatorem Oregonu została za to Kate Brown, która przyznawała się do bycia biseksualną. Healey została pierwszą lesbijką - gubernatorem, ale być może nie będzie ostatnią. O zostanie gubernatorem Oregonu starała się bowiem inna Demokratka, która przyznaje się do homoseksualizmu, Tina Kotek. Demokratka ma minimalną przewagę, ale "The Associated Press" nadal nie potwierdziło zwycięstwa nad republikanką Christine Drazan. Pokolenie Z wkracza do Kongresu Tymczasem do Kongresu wybrano m.in. pierwszego przedstawiciela pokolenia Z. "Tworzymy historię!!! Nie wykluczajcie młodych ludzi" - napisał na Twitterze 25-letni Maxwell Alejandro Frost. Frost zdobył swój mandat do Izby Reprezentantów na Florydzie. Tym samym stał się pierwszym reprezentantem pokolenia Z w Kongresie. Frost to były lider studenckiej organizacji "March for Our Lives", założonej w reakcji na masakrę w szkole średniej w Parkland na Florydzie. "Nazywam się Maxwell Alejandro Frost i będę pierwszym członkiem Generacji Z w Kongresie Stanów Zjednoczonych. "Zrobiliśmy to! (..) Wygraliśmy!!!! Tworzymy historię - dla mieszkańców Florydy, dla pokolenia Z i dla wszystkich, którzy wierzą, że zasługujemy na lepszą przyszłość. Jestem niezmiernie wdzięczny za możliwość reprezentowania Was w Kongresie Stanów Zjednoczonych!" - zaznaczył. Frost będzie nie tylko pierwszym przedstawicielem pokolenia Z w Kongresie, ale także pierwszym Afro-Kubańczykiem, który w nim zasiądzie. Mężczyzna zwiększy jednocześnie różnorodność pokoleniową, jak i etniczną Kongresu. Frost w kampanii do Kongresu skupił się na kwestiach, które dotyczą jego pokolenia: zmianach klimatycznych, prawach aborcyjnych i przemocy z użyciem broni. "Pochodzę z pokolenia, które było narażone na więcej strzelanin niż kiedykolwiek wcześniej", podkreślił w sierpniu w rozmowie z "The New York Times". W trakcie kampanii Frost miał poparcie postępowego senatora z Vermont Berniego Sandersa i senator z Massachusetts Elizabeth Warren. Sukces młodego polityka tym bardziej przykuwa uwagę, zważywszy, że minimalna granica wieku dla kongresmenów w USA wynosi właśnie 25 lat. Ich pierwszy raz w Kongresie Media zwróciły również uwagę, że w Maryland wybrano pierwszego czarnoskórego gubernatora. Wes Moore, który zasiądzie w Kongresie, to także trzeci czarnoskóry gubernator wybrany w całych Stanach Zjednoczonych. Moore, lat 44, pokonał Dana Coxa, popieranego przez Trumpa. W kampanii kandydat Demokratów podkreślał konieczność walki z ubóstwem dzieci. Jego kampanię wspierali Joe Biden, były prezydent Barack Obama oraz Oprah Winfrey. Do zmian doszło także w Arkansas na stanowisku gubernatora. Sarah Huckabee Sanders była w przeszłości rzeczniczką prasową Białego Domu, gdy prezydentem był Donald Trump. Przedstawicielka republikanów przejmuje funkcję około 15 lat po tym, jak jej ojciec - Mike Huckabee - zasiadał na tym samym stanowisku. Pierwszą kobietą, którą wybrano do Senatu USA z Alabamy, jest natomiast Katie Britt. Z kolei Becca Balint, która w przeszłości była nauczycielką i senatorką stanu, stała się pierwszą kobietą oraz osobą homoseksualną wybraną do Kongresu z Vermont - stanu, który jako ostatni wybrał kobietę do Izby Reprezentantów. Tymczasem rdzenni Amerykanie znów będą mieli swojego przedstawiciela w Senacie. Będzie nim Markwayne Mullin. Republikanin z Oklahomy jest członkiem plemienia Czirokezów, które od 1925 r. nie miało swojego przedstawiciela w Kongresie. Mullin będzie również jedynym rdzennym Amerykaninem w izbie wyższej od 2005 r. Urodzony w Tulsie 44 lata temu, w wieku 20 lat odziedziczył po ojcu firmę zajmującą się naprawami hydrauliczymi, w 2012 r. został wybrany do Kongresu i od tego czasu dał się poznać jako polityk bliski małym biznesmenom. Mullin jest konserwatywnym Trumpistą, który twierdził, że Biden ma "skrajnie socjalistyczny program".