Amerykański portal medialny CNET podkreśla, że próba oddania głosu więcej niż jeden raz, tzw. podwójne głosowanie, jest nielegalne w świetle prawa federalnego i uważane za oszustwo. Jako przestępstwo podlegające karom grzywny i więzienia traktuje to także wiele stanów. "Federalne prawo regulujące praktyki związane z głosowaniem stanowi, że osoby, które głosują więcej niż jeden raz, 'zostaną ukarane grzywną nie wyższą niż 10 000 dol. lub pozbawieniem wolności na okres nie dłuższy niż pięć lat albo jednym i drugim'" - przypomina CNET, dodając, że wyjątkiem jest sytuacja, kiedy wcześniejsza karta do głosowania została unieważniona. W niektórych stanach za świadome kilkakrotne głosowanie kary są jeszcze wyższe. Najostrzej podchodzi to tego Georgia. Wyrok więzienia może tam sięgać do 10 lat, a grzywna do 100 tys. dol. Z kolei np. w Indianie nie ma stanowych przepisów dotyczących dwukrotnego głosowania. We wszystkich 50 stanach i terytoriach USA wciąż jednak obowiązują postanowienia o wyborach federalnych. Jak podkreśla Edison Research, w kluczowych dla rezultatów wyborów stanach: Pensylwanii, Georgii, Karolinie Północnej, Arizonie i Nevadzie w czwartek rano wciąż nie były znane ostateczne rezultaty rozgrywki prezydenckiej. "Nie można głosować kilka razy" Pracowniczka hrabstwa Bucks w Pensylwanii Aneta Antoniak oddelegowana do urzędu organizującego tam wybory powiedziała, że w jej stanie można używać tylko papierowych kart do głosowania. Pytana, czy w sytuacji, kiedy ich liczenie musi być zakończone do piątku jest szansa na zbadanie, czy ktoś nie głosował dwukrotnie, dała twierdzącą odpowiedź. - Niektórzy wyborcy otrzymali karty do głosowania wcześniej i wysłali je pocztą. Opóźnienie na poczcie mogły sprawić, że nie dotarły one na czas do naszego biura. Ludzie pragnący sprawdzać online, czy ich karty doszły, dowiadywali się nieraz, że "proces jest w toku", ponieważ w związku z ogromem pracy, a jest jej prawdopodobnie 20 razy więcej niż w normalnych warunkach, nie można było od razu wszystkiego sprawdzić - wyjaśniała Antoniak. Jak dodała, niemające pewności osoby mogły pójść do komisji wyborczej, by potwierdzić, czy ich nazwisko jest na liście wyborczej. Jeśli obawiały się, że ich głos nie dotrze w wymaganym terminie, mogły poprosić o tzw. warunkową kartę wyborczą uprawniającą do osobistego głosowania. Takie przypadki rozpatrywane są po przeliczeniu wszystkich głosów. - Sprawę będą rozpatrywać w przyszłym tygodniu sędziowie powiatowi. Jeśli okaże się, że głos wysłany pocztą był już wcześniej zaksięgowany, warunkowa karta zostanie odrzucona. Nie można bowiem głosować kilka razy - podkreśliła pracowniczka hrabstwa Bucks. Co najmniej 65 mln głosów korespondencyjnych CNET zwraca uwagę, że za popełnienie oszustwa wyborczego w Pensylwanii mogącej przesądzić o zwycięzcy w batalii o Biały Dom grozi grzywna w wysokości do 15 tys. dolarów. Według ekspertów amerykańskich oszustwa związane z głosowaniem korespondencyjnym zdarzają się niezwykle rzadko. Sugerowali oni, że nie ma potrzeby wysyłania karty do głosowania pocztą, a następnie udawania się do lokalu wyborczego. Przed wybuchem pandemii COVID-19 tego rodzaju opinie mogły mieć uzasadnienie. Obecnie jednak ogromne rzesze osób w obawie o zakażenie decydowały się albo wysłać karty do głosowania pocztą, e-mailem lub skorzystać z możliwości odwiedzenie niektórych lokali wyborczych otwartych przed wtorkiem. Zgodnie z szacunkami NBC w tym roku głosowało łącznie 159,8 mln Amerykanów. Według US Elections Project 239,2 mln było do tego uprawnionych. Ze wstępnych danych, na które powołuje się "USA Today", wynika, że co najmniej ponad 65 mln osób głosowało korespondencyjnie. Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)