Wiceprezydent USA Mike Pence, jako przewodniczący Senatu, ogłosił w czwartek w parlamencie, że wybory prezydenckie wygrał demokrata Joe Biden. Po środowym wtargnięciu na Kapitol zwolenników prezydenta Donalda Trumpa i czterech zgonach w trakcie zamieszek, Kongres zakończył swoje posiedzenie modlitwą. Kongres uznał głosowanie Kolegium Elektorów, w którym Biden uzyskał 306 głosów, a Trump 232. Posiedzenie parlamentu zakończyło się nieco przed godz. 4 rano w czwartek czasu miejscowego. Przed zaprzysiężeniem Bidena nie czekają już żadne poważniejsze formalności w związku z wyborami. Prezydent Donald Trump zapewnił, że w sposób uporządkowany przekaże władzę. Uznanie przez Kongres głosowania Kolegium Elektorów jest zazwyczaj formalnością, która nie przyciąga większego zainteresowania mediów. W tym roku było inaczej ze względu na kontestowanie przez prezydenta USA Donalda Trumpa uczciwości wyborczego procesu. Kongres w środę zmuszony był wstrzymać na kilka godzin swoje posiedzenie po bezprecedensowym szturmie i wtargnięciu zwolenników Trumpa do gmachu amerykańskiego parlamentu. Sceny chaosu i przemocy w symbolu amerykańskiej demokracji wstrząsnęły światową opinią publiczną. Obrady Kongresu zostały wznowione o godz. 2 w nocy czasu polskiego. Wiceprezydent USA, otwierając je, zwrócił się do protestujących przed gmachem, iż "nie wygrali". - Przemoc nigdy nie wygrywa, wygrywa wolność - oświadczył. Wtargnięcie zwolenników prezydenta do Kongresu i ewakuacja parlamentarzystów stanowi bezprecedensowe wydarzenie w historii Stanów Zjednoczonych. Demonstrantom udało się wejść m.in. do sali obrad Izby Reprezentantów oraz biura szefowej tej izby Nancy Pelosi. Zdjęcia przechadzających się po korytarzach Kongresu sympatyków Trumpa z flagami Konfederacji oraz bronią obiegły zszokowany świat. W gmachu Kongresu, w którym trwało posiedzenie zatwierdzające głosowanie Kolegium Elektorów, wybito w środę część okien oraz zdemolowano drzwi. Stacja NBC podała, że zmarła postrzelona w Kapitolu kobieta. Pojawiają się informacje o rannych policjantach oraz kilkunastu aresztowanych manifestantach.