Jak donosi "Washington Post", powołując się na dwa źródła, agenci Secret Service zostali wysłani do Wilmington w Delaware, gdzie obecnie przebywa Biden. Decyzja o wysłaniu dodatkowych sił została podjęta po tym, gdy sztab Bidena poinformował służbę, że w piątek, 6 listopada, kandydat demokratów wygłosi ważne przemówienie. Jak uściśla dziennik, po wzmocnieniu poziom ochrony Bidena nie będzie jeszcze odpowiadał temu, jakim otaczany jest prezydent-elekt, ale "idzie w tym kierunku". Zwykle agencja podejmowała decyzję o tym po uznaniu porażki przez przegranego wyborów. Według gazety, jeśli Biden okaże się wyraźnym zwycięzcą, a mimo to prezydent Trump nie uzna porażki, protokół służby wskazuje, by poczekać z uznaniem Bidena za prezydenta-elekta dopiero do oddania głosów przez kolegium elektorskie w grudniu. Ani sztab Bidena, ani Secret Service nie odnieśli się do informacji dziennika. Choć do piątkowego poranka zwycięzca wyborów w USA nie został wyłoniony, to jednak najświeższe wyniki i trendy zdają się wskazywać na zwycięstwo Bidena. Prowadzi w Georgii, Nevadzie i Arizonie, zaś w Pensylwanii szybko odrabia straty i eksperci prognozują jego zwycięstwo. Do zdobycia prezydentury wystarczy mu wygrana w Pensylwanii lub w dwóch innych stanach.