W swoim pierwszym telewizyjnym wywiadzie po wyborach przywódca USA ocenił, że ministerstwo sprawiedliwości "zaginęło w akcji" podczas sprawdzania uczciwości procesu wyborczego. W Fox News Trump mówił, że i ten resort i FBI powinny "przyglądać się" doniesieniom jego obozu o rzekomych wyborczych oszustwach, ale "nie widział", by to robiły. - Po prostu idą naprzód i przechodzą do następnego prezydenta - stwierdził. Trump, który nie uznał swojej wyborczej porażki, powtórzył, że uważa iż "wybory były oszustwem". Nie wykluczył także, że jego wyborcze skargi będą składane także po 14 grudnia, czyli po głosowaniu Kolegium Elektorów. Sąd odrzucił pozwy Trumpa W trwającym blisko godzinę wywiadzie prezydent krytykował też Republikanów, którzy nie stanęli po jego stronie w oskarżeniach dotyczących uczciwości procesu wyborczego. Uznał, że "wstyd mu", iż popierał republikańskiego gubernatora Georgii Briana Kempa. W piątek sąd w Pensylwanii odrzucił jeden z pozwów Trumpa, uznając, że nie przedstawiono w nim dowodów na oszustwa wyborcze. Z podobnym skutkiem kończyły się dotychczas prawne próby prezydenta m.in. w Michigan, Arizonie, Wisconsin, Nevadzie oraz Georgii. Po zwycięstwach we wszystkich z tych wymienionych stanów w Kolegium Elektorów Biden może liczyć na 306 głosów, a Trump na 232. Do zaprzysiężenia 46. prezydenta USA dojdzie 20 stycznia. Amerykańska agencja GSA (General Services Administration) przyznała 23 listopada, że Biden wygrał wybory prezydenckie. Pod względem proceduralnym toruje to jego ekipie drogę do formalnego rozpoczęcia procesu przejęcia władzy od obecnej administracji. Demokrata ma m.in. dostęp do codziennych prezydenckich briefiengów dotyczących informacji wywiadowczych. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski