Dziennikarze skarżą się, że nie są wpuszczani do lokali wyborczych, a obserwatorzy na uniemożliwianie im wglądu w listy wyborców. Jednak jak zauważają rosyjskie media - tego typu przypadków jest niewiele. Przewodniczący prezydenckiej rady do spraw rozwoju społeczeństwa obywatelskiego Michaił Fiedotow powiedział Polskiemu Radiu, że wszystkie osoby, których prawa wyborcze zostały naruszone, powinny natychmiast składać oficjalne skargi organom ścigania. - Dla dalszego rozwoju naszego społeczeństwa najważniejsze jest zachowanie podczas wyborów chirurgicznej wręcz czystości i trzeba wreszcie zrozumieć, że żadne tajne technologie już dziś nie zadziałają - powiedział Fiedotow. Wybory w Rosji monitorują tysiące obserwatorów pracujących w lokalach wyborczych oraz półtora miliona osób obserwujących urny do głosowania za pomocą ponad 95 tysięcy kamer internetowych.