Zgodnie z rosyjskim prawem, osoby, które reprezentują organizacje lub komitety wyborcze nie zasiadające w Dumie Państwowej, muszą zebrać 2 miliony podpisów obywateli popierających ich start w wyborach. Te partie, które mają swoich przedstawicieli w izbie niższej parlamentu, są z takiego obowiązku zwolnione. W ubiegłym tygodniu listy z dwoma milionami podpisów dostarczyli do Centralnej Komisji Wyborczej: biznesmen Michaił Prochorow, irkucki gubernator Dmitrij Mieziencew i lider ruchu "Jabłoko" Grigorij Jawlińskij. Jak poinformowały rosyjskie agencje, Mieziencew już odpadł z przedwyborczego wyścigu. Komisja wyborcza zakwestionowała ponad 5 procent zebranych przez jego sztab podpisów. Kłopoty ma również Jawliński. W tym przypadku jednak członkowie Komisji raz jeszcze przeliczą głosy. Na rejestrację może natomiast liczyć biznesmen Prochorow. W jego przypadku doliczono się mniej niż 5 procent nieprawidłowo złożonych podpisów. Do tej pory oficjalnie zarejestrowani zostali: premier Władimir Putin, komunista Giennadij Ziuganow, nacjonalista Władimir Żyrinowski i socjaldemokrata Siergiej Mironow.