Ugrupowanie niemieckich eurosceptyków zdobyło w trakcie niedzielnych wyborów ponad 13 proc. głosów i zajęło trzecie miejsce wśród wszystkich startujących w wyścigu do Bundestagu partii. Świetny rezultat Alternatywy dla Niemiec odbił się szerokim echem wśród komentatorów i polityków. Gratulacje dla AfD napłynęły od największych sojuszników - Marine Le Pen z francuskiego Frontu Narodowego (FN) i Geerta Wildersa z holenderskiej Partii Wolności (PVV). Oboje polityków przekazało gratulacje za pośrednictwem Twittera. "Brawo dla naszych sojuszników z AfD za ten historyczny wynik" - napisała szefowa francuskiego Frontu Narodowego i była kandydat na prezydenta. Przełomowy wynik AfD, która do Bundestagu może wprowadzić nawet 90 parlamentarzystów, został nazwany przez Le Pen "nowym symbolem ponownego rozbudzenia się Europejczyków". Geert Wilders pogratulował współprzewodniczącej partii Frauke Petry, jednocześnie publikując zdjęcie, na którym znajduje się w towarzystwie Petry i Le Pen. "PVV jest numerem dwa w Holandii, FN we Francji podobnie, FPOe (radykalna prawica - przyp. red.) zajmuje drugie miejsce w Austrii, a teraz AfD jest trzecie w Niemczech. Przekaz jest jasny. Nie jesteśmy krajami islamskimi" - napisał Wilders, którego partia zdobyła 20 mandatów w marcowych wyborach. Politycy AfD, FN i PVV kooperują w Parlamencie Europejskim. Holenderska formacja wprowadziła tam pięcioro członków a Front Narodowy - czworo. W europarlamencie jest też jeden członek AfD.