Szacunkowa frekwencja jest obliczana na podstawie danych z wybranych lokali wyborczych. Federalne Biuro Wyborcze zastrzegło, że dane nie uwzględniają głosów wysłanych listownie. Cztery lata temu niemal jedna czwarta uczestniczących w wyborach głosowała korespondencyjnie. Frekwencja w wyborach w 2013 roku wyniosła 71,5 proc. i była nieznacznie wyższa w porównaniu z 2009 rokiem, gdy głosowało 70,8 proc. uprawnionych. Ze względu na silną polaryzację niemieckiego społeczeństwa spowodowaną kryzysem uchodźczym i pojawieniem się antyimigranckiej Alternatywy dla Niemiec (AfD) eksperci spodziewają się wzrostu frekwencji w tych wyborach. Do udziału w wyborach wezwał na łamach "Bild am Sonntag" prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier. "Prawo wyborcze jest prawem obywatelskim. Dla mnie jest to najważniejszy obowiązek obywatela w ustroju demokratycznym" - napisał prezydent. Jego zdaniem wybory parlamentarne "zdecydują o demokracji i przyszłości Europy". Z Berlina Jacek Lepiarz