Wiele emocji wśród politycznych komentatorów wzbudza Geert Wilders, lider Partii na rzecz Wolności (PVV), który zasłynął z antyislamskiej i antyunijnej retoryki w trakcie kampanii wyborczej. Swego czasu 54-letni polityk wzywał nawet do rozpisania referendum w sprawie członkostwa Holandii w Unii Europejskiej. Na ile realny jest to scenariusz? - Pozycja Holandii w Unii Europejskiej, bez względu na wyniki wyborów, wiele się nie zmieni. Opinia publiczna ma dość stabilny, pozytywny, pogląd na temat dalszego członkostwa we wspólnocie, chociaż jest przy tym sceptyczna wobec dalszego poszerzania UE i transferu decyzyjności do Brukseli - komentuje dla Interii prof. Tom van der Meer. Geert Wilders często poruszał temat referendum po Brexicie, ale w kolejnych miesiącach potencjalny Nexit stracił na znaczeniu. Dziś poważnej dyskusji na temat opuszczenia Unii Europejskiej przez Holandię nie ma, poza tym, nawet gdyby po sukcesie wyborczym Partia na rzecz Wolności do tematu chciała wrócić, to... nie będzie miała z kim go przeforsować w parlamencie. Sukces Geerta Wildersa. Czyli co? Zapytaliśmy profesora Uniwersytetu Amsterdamskiego, jaki wynik Partii na rzecz Wolności zostanie uznany w Holandii za sukces. - Są dwie możliwości: jeśli partia Geerta Wildersa zdobędzie najwięcej głosów lub poprawi swoje osiągniecie z 2010 roku, kiedy zdobyła 24 miejsca w parlamencie (16 proc. głosów). Oczywiście, każdy inny wynik też można uważać za sukces, ale nie będzie miał takiego znaczenia - podkreśla Tom van der Meer. I dodaje: - Nawet jeśli jego ugrupowanie zdobędzie najwięcej głosów, ma bardzo niewielkie szanse na rządzenie krajem z powodu proporcjonalnej ordynacji wyborczej (i braku chęci współpracy innych partii - przyp. red). Wpływ Geerta Wildersa na politykę jest natomiast taki, że sukces Partii na rzecz Wolności przesuwa inne ugrupowania prawicowe w kierunku jej retoryki. Jednym głosem w sprawie Turcji Opinie na temat wpływu toczącego się sporu dyplomatycznego z Turcją na wynik wyborów parlamentarnych są w Holandii podzielone. - Może wzrosnąć poparcie dla premiera Marka Ruttego i jego Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji (VVD) za to, że rząd pokazał twarde stanowisko wobec zewnętrznego zagrożenia. Równie dobrze może skorzystać Geert Wilders, bo spór dotyczy jednego z jego głównych obszarów zainteresowania, czyli imigrantów. Ale nie spodziewam się, żeby to przełożenie było znaczące. Sprawa nie została wykorzystana politycznie, bo niemal wszystkie partie stanęły po stronie rządu - wyjaśnia politolog z Uniwersytetu Amsterdamskiego.