Według największej partii opozycyjnej Zjednoczonego Ruchu Narodowego (ZRN) i innych ugrupowań po stronie oponentów rządu, doszło do sfałszowania wyborów. Tysiące zwolenników opozycji wyszły na ulice Tbilisi - informuje agencja Reutera. Według CKW opozycyjny blok Siła w Jedności, do którego należy ZRN i kilka innych partii, uzyskał 27,1 proc. Irakli Kobachidze z rządzącego krajem od ośmiu lat Gruzińskiego Marzenia oświadczył w niedzielę, że wynik partii przełoży się na wystarczającą liczbę mandatów w 150-osobowym parlamencie, by stworzyć nowy rząd. Opozycja wyszła na ulice - Domagamy się przeprowadzenia nowych wyborów - powiedział jeden z liderów ZRN Nika Melia, zapowiadając "bezkompromisową walkę, która potrwa tak długo, aż sytuacja się zmieni i uznana zostanie wola narodu". Opozycjoniści i popierający ich uczestnicy protestu zablokowali główną ulicę Tbilisi Al. Rustawelego i zapowiedzieli, że będą protestować tak długo, aż wyniki wyborów zostaną unieważnione. Jak podaje Reuters, protestujący udali się następnie pod dom biznesmena Bidziny Iwaniszwilego, który jest nieformalnym liderem Gruzińskiego Marzenia, a na początku rządów tej partii przez rok sprawował funkcję premiera. Opinia obserwatorów OBWE Wcześniej w niedzielę obserwatorzy z OBWE wydali oświadczenie, w którym ocenili, że przebieg wyborów parlamentarnych w Gruzji zapewniał przestrzeganie fundamentalnych swobód. Zwrócili jednak uwagę na zarzuty dotyczące "zacierania się granic pomiędzy partią rządzącą i państwem". "Zmniejszyło to zaufanie do niektórych aspektów wyborów" - napisano w oświadczeniu misji obserwatorów. Iwaniszwili to miliarder, najbogatszy człowiek w Gruzji, który wzbogacił się prowadząc interesy w Rosji. Wciąż zarzuca mu się liczne powiązania z tym krajem, a jednym z głównych zarzutów jest sterowanie państwem "z tylnego siedzenia", bez sprawowania żadnej formalnej funkcji. Opozycja oskarża go o prorosyjskość i zarządzanie krajem w stylu mafijnym. Zjednoczony Ruch Narodowy to partia związana z przebywającym obecnie na emigracji na Ukrainie byłym prezydentem Gruzji Micheilem Saakaszwilim. Formalnie na jej czele stoi polityk Grigol Waszadze. ZRN wraz z kilkoma innymi partiami tworzył w wyborach blok opozycyjny Siła w Jedności. Jako kandydata na premiera w przypadku wygranej proponował właśnie Saakaszwilego. Były prezydent Saakaszwili komentuje wybory On sam, komentując w sobotę wyniki wyborów, oświadczył, że partie opozycyjne "odniosły zdecydowane zwycięstwo". Jego zdaniem "opozycja powinna stworzyć szeroką koalicję, rząd jedności narodowej". Zapowiedział, że nie zamierza ubiegać się o funkcję premiera, by opozycja mogła się zjednoczyć. Sobotnie wybory w Gruzji odbyły się według nowej, zmienionej w tym roku ordynacji wyborczej. 120 deputowanych do parlamentu wybieranych jest według systemu proporcjonalnego, a 30 w okręgach jednomandatowych, co ma sprzyjać większej różnorodności sił politycznych reprezentowanych w parlamencie. Wcześniej proporcja ta wynosiła 77 do 73. By do parlamentu mogły trafić mniejsze partie, próg wyborczy obniżono do jednego proc. dla pojedynczej partii. Wprowadzono również przepis, który uniemożliwia samodzielne rządy partii, jeśli nie zdobyła ona co najmniej 40 proc. głosów. Według CKW frekwencja wyborcza wyniosła 56,11 proc. 21 listopada zostanie przeprowadzono druga tura wyborów w okręgach jednomandatowych.