W połowie dnia frekwencja wyborcza przekroczyła 25 proc. i była znacznie wyższa w porównaniu z czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało o 108 sygnałach w sprawie kupowania głosów, otrzymanych w pierwszych czterech godzinach po otwarciu lokali wyborczych. W kwestii 15 z nich wszczęto wstępne dochodzenia. CKW nie potwierdziła większości z nich, w tym sygnały, że w niektórych lokalach w południowo-wschodniej części kraju mówiący między sobą po turecku członkowie komisji przeglądają kartki wyborcze przed wrzuceniem ich do urny. Radio publiczne informuje o kupowaniu głosów w romskich dzielnicach - przeciętna cena jednego głosu wynosi 30 lewów (15 euro), w Płowdiwie dodaje się do tego pieczonego kurczaka. Są też sygnały o głosowaniu poza stałym miejscem zamieszkania na podstawie fałszywych zaświadczeń. We wsi Ablanica w środkowej części kraju 60 osób w podeszłym wieku nagle oślepło i oświadczyło, że potrzebują pomocnika, który ma wejść z nimi i pomóc w głosowaniu. O wszystkich tych przypadkach ma się wypowiedzieć CKW. Przedstawicielka organizacji Transparency International Wania Nuszewa potwierdziła, że sygnały są liczne, lecz nie stwierdziła, czy jest ich więcej w porównaniu z poprzednimi wyborami.