Ponad 12,3 tys. lokali wyborczych otwarto o godz. 6 czasu miejscowego (5 czasu polskiego); będą czynne do godz. 19. Pierwszych wyników należy spodziewać się najwcześniej w godzinę po zamknięciu lokali. Jednocześnie z wyborami odbywa się zainicjowane przez prezydenta Rosena Plewnelijewa referendum. Wyborcy mają odpowiedzieć na pytanie czy opowiadają się za, czy przeciw, głosowaniu elektronicznemu. Ewentualna pozytywna odpowiedź ma ułatwić udział w wyborach ponad półtoramilionowej rzeszy bułgarskich emigrantów zarobkowych, którzy wyjechali z kraju w ostatnim ćwierćwieczu. Elektroniczne głosowanie ma sporo zwolenników, ale i przeciwników, którzy obawiają się, że ułatwi ono fałszowanie wyników i naruszanie tajemnicy głosowania. By referendum było ważne, powinna w nim uczestniczyć taka sama liczba wyborców jak w ostatnich wyborach parlamentarnych w październiku 2014 r., w których wzięło udział ok. 3,5 mln osób. Sondaże wskazują, że najwięcej miejsc w organach samorządowych uzyska główna siła rządzącej koalicji centroprawicowa partia premiera Bojko Borysowa GERB. Nie wiadomo natomiast czy słabnąca lewica zachowa drugie miejsce na krajowej scenie politycznej, czy zostanie wyprzedzona przez zrzeszający bułgarskich Turków Ruch na rzecz Praw i Swobód (DPS). Według sondażu agencji Alpha Research około połowa Bułgarów uważa, że wybory nie będą uczciwe. W uczciwość wyborów wierzy zaledwie 14 proc. ankietowanych. Z Sofii Ewgenia Manołowa