"Wydaje się, że inne partie nie potrafią znaleźć sposobu na AfD. Już dawno jej elektoratu nie stanowią tylko byli wyborcy (neonazistowskiej) NPD. Mimo nacjonalistycznych haseł AfD wciska się do politycznego centrum. Rzemieślnicy i drobni przedsiębiorcy, którzy wcześniej wybierali CDU i FDP, głosują na AfD tak samo, jak robotnicy, którzy wcześniej sympatyzowali z SPD i Lewicą" - konstatuje ekonomiczny dziennik "Handelsblatt" z Duesseldorfu, dodając, że partie establishmentowe zaniedbały elektorat, który nie czuje się beneficjentem globalizacji. Z kolei "Rhein-Neckar-Zeitung" z Heidelberga pociesza, że Turyngia nie reprezentuje ogólnoniemieckiego trendu. "To wielki szok. Ale nie z powodu sukcesu AfD. Ten był do przewidzenia i reprezentuje raczej irytujący przypadek. O wiele groźniejsze jest kurczenie się starych partii masowych CDU i SPD" - uważa gazeta. Z kolei "Nuernberger Nachrichten" dziwi się, że AfD mimo radykalizacji wciąż poprawia swoje wyniki wyborcze. "Powinno to być sygnałem alarmowym dla wszystkich demokratów. A także do nietypowych eksperymentów. Turyngia staje się zatem laboratorium demokracji partyjnej w czasach dramatycznych zmian. Stawką jest to, czy nasz kraj pozostanie liberalny, otwarty, kolorowy i pluralistyczny" - pisze dziennik. Szczegółowe wyniki Partia Lewica wygrała wybory landowe w Turyngii, zdobywając według wstępnych wyników 31 proc. głosów. Na drugim miejscu znalazła się narodowo-konserwatywna Alternatywa dla Niemiec (AfD) z 23,4 proc. Lewica pod wodzą premiera Turyngii Bodo Ramelowa zanotowała swój najlepszy rezultat w wyborach landowych w historii. "Wyborcy wyznaczyli mojej partii zadanie utworzenia rządu. Przyjmę to zobowiązanie" - powiedział w niedzielę wieczorem Ramelow tuż po ogłoszeniu pierwszych sondażowych wyników. Drugim zwycięzcą niedzielnego głosowania jest antyimigrancka i antyislamska Alternatywa dla Niemiec (AfD), na którą głosowało dwa razy więcej wyborców niż pięć lat temu. Szefem struktur partyjnych AfD w Turyngii jest Bjoern Hoecke - przywódca nacjonalistycznego stronnictwa w partii. "Mieszkańcy Turyngii dali jasny sygnał, że tak dalej być nie może" - powiedział Hoecke. Komentatorzy są zgodni, że wyborczy sukces wzmocni jego pozycję. Porażkę poniosła CDU, która zajęła dopiero trzecie miejsce. Chadecy, którzy rządzili Turyngią nieprzerwanie w latach 1990-2015, otrzymali 21,8 proc. głosów, o blisko 12 pkt proc. mniej niż w 2014 roku. "Jest to gorzki wynik dla demokratycznego politycznego centrum" - ocenił Mike Mohring, szef CDU w Turyngii. Straty poniosła także SPD, która zdobyła zaledwie 8,2 proc. głosów. Na kolejnych miejscach znaleźli się Zieloni (5,2 proc.) i FDP (5 proc.). Koalicji nie będzie? W nowym landtagu Lewica będzie miała 29 mandatów, AfD - 22, CDU - 21, SPD - 8, a Zieloni i FDP po pięć mandatów. Wynik wyborczy właściwie wyklucza utworzenie jakiejkolwiek koalicji. Wszystkie partie przed wyborami wykluczyły współpracę z AfD. Dotychczasowy rząd, w którego skład wchodziła Lewica, SPD i Zieloni, stracił większość. Gdyby Ramelowowi udało się namówić liberałów z FDP na koalicję, to miałaby ona 47 głosów w 90-osobowym parlamencie krajowym. To, że liberałowie wejdą w sojusz z postkomunistami, jest jednak mało prawdopodobne. W takiej sytuacji najbardziej realnym scenariuszem - przewidzianym przez konstytucję Turyngii - jest trwanie Ramelowa na czele rządu jako pełniącego obowiązki premiera. Jest to jednak możliwe tylko do momentu, w którym landtag nie odrzuci projektu budżetu. Kiedy to nastąpi, zostaną rozpisane przedterminowe wybory.