Wybory, które miały odbyć się we wtorek, przełożono na 10 czerwca. Prezydent Libanu wybierany jest przez parlament. Liban nie ma prezydenta od 23 listopada, gdy sprawowanie tego urzędu zakończył Emile Lahud. Obsadzenie stanowiska szefa państwa jest niezbędnym warunkiem przezwyciężenia kryzysu politycznego, jaki od półtora roku paraliżuje ten kraj. U podstaw kryzysu tkwi konflikt między frakcjami prozachodnimi i popierającymi Syrię. Kryzys ten pogłębił się w ostatnich dniach, gdy w Trypolisie na północy kraju rozpoczęły się zacięte walki między zwolennikami prozachodniego rządu premiera Libanu Fuada Siniory i opozycją pod przywództwem proirańskiego, szyickiego Hezbollahu. Zginęły w nich do tej pory 54 osoby. Tymczasem w poniedziałek libańska armia zapowiedziała, że jeśli będzie to konieczne, użyje siły, aby zaprowadzić w kraju porządek i spokój. "Oddziały armii powstrzymają zgodnie z prawem przemoc, nawet jeśli doprowadzi to do użycia siły" - głosi oświadczenie wojska. Akcja przywracania porządku ma się zacząć we wtorek o godzinie 6.00 czasu miejscowego (5.00 czasu polskiego). Hezbollah (Partia Boga), popierany przez Iran i Syrię, jest już od dłuższego czasu najważniejszym ugrupowaniem politycznym libańskich szyitów, stanowiących około jednej trzeciej ludności państwa. Stany Zjednoczone oficjalnie uznają Hezbollah za organizację terrorystyczną.