Faworytem wyborów jest urzędujący prezydent, 60-letni Danilo Tuerk, profesor prawa i były dyplomata w ONZ. Wspiera go główna opozycyjna partia centroprawicowa Pozytywna Słowenia (PS) mera Lublany Zorana Jankovicia. Jego głównym rywalem jest 49-letni Borut Pahor, były socjalistyczny premier, popierany przez Socjaldemokratów (SD) i małą partię "Lista obywateli", wchodzącą w skład rządzącej koalicji. O prezydenturę ubiega się również 50-letni Milan Zver, eurodeputowany i były minister kultury. Jego kandydaturę wysunęła rządząca koalicja liberalna, lecz sondaże nie dają mu większych szans na zwycięstwo. Według badań opinii z piątku Tuerk może liczyć na 44 proc. głosów, Pahor - 33 proc., a Zver - 23 proc. Politolodzy oczekują, że konieczna będzie druga tura wyborów, a w niej spotkają się obecny prezydent i były premier Pahor. Ewentualna dogrywka odbędzie się 2 grudnia. Zdaniem części komentatorów Pahor może zagrozić wygranej Tuerka, gdyż może liczyć na poparcie przynajmniej części prawicowego elektoratu. Zwycięzca wyborów będzie czwartym szefem państwa od ogłoszenia przez Słowenię niepodległości w 1991 roku. Będą to już drugie w ciągu roku wybory w tym kraju, po przedterminowych wyborach parlamentarnych w grudniu 2011 roku. Kampania wyborcza przebiegała spokojnie i nie cieszyła się szczególnym zainteresowaniem Słoweńców, zaniepokojonych rosnącym bezrobociem (11,6 proc. w sierpniu br.) i krokami oszczędnościowymi wprowadzanymi przez centroprawicowy rząd premiera Janeza Janszy. Uprawnionych do głosowania jest 1,7 mln Słoweńców. Lokale wyborcze są czynne w godzinach 7-19; pierwsze wyniki spodziewane są późnym wieczorem. Słowenia to jedyne państwo dawnej Jugosławii, które zostało członkiem UE (w roku 2004) i należy do strefy euro (od 2007 roku). Długo stawiana za wzór spośród nowych krajów członkowskich Unii, a zarazem uzależniona od eksportu, Słowenia bardzo ucierpiała w następstwie światowego kryzysu finansowego z lat 2008-2009. W 2011 roku jej dług publiczny sięgnął 47,6 proc. PKB (czyli poniżej maksymalnego poziomu 60 proc. ustalonego w traktacie z Maastricht), a w 2012 roku ma wzrosnąć do 50,1 proc. PKB - prognozuje Bruksela. W 2007 roku, czyli przed wybuchem kryzysu, dług publiczny był na poziomie 23,4 proc. PKB.