Drahosz uznał swoją przegraną i życzył konkurentowi dużo zdrowia. "Nie odchodzę z życia publicznego" - zapowiedział. Policzone głosy wskazują na frekwencję 66 proc., a więc wyższą niż w pierwszej turze wyborów. Głosowanie zakończyło się o godz. 14. Jego pierwszy etap odbył się w piątek w godzinach 14-22, a o godz. 8 w sobotę lokale wyborcze zostały ponownie otwarte po nocnej przerwie. Zeman zasłynął z bardzo twardego stanowiska w sprawie imigracji, której zdecydowanie się sprzeciwia, a jak przypomina Politico jest też jednym z nielicznych europejskich przywódców, którzy poparli Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA w 2016 roku. Zeman jest również uważany za eurosceptyka, ma "ciepłe relacje z prezydentem Rosji Władimirem Putinem" i opowiada się za zniesieniem sankcji nałożonych na Moskwę po aneksji Krymu - pisze Politico. Wygrał on również pierwszą rundę wyborów z 12-13 stycznia; oddało na niego głos 38,59 proc. wyborców. Drugi był Drahosz z 26,6 proc. Kolejni trzej kandydaci, którzy nie odnieśli sukcesu w pierwszej turze, przekazali swoje głosy Drahoszowi. Zdaniem komentatorów wybory traktowane były jako swoisty plebiscyt popularności Zemana, który bywał krytykowany za styl prezydentury i dobór współpracowników. Media podkreślały sympatie Zemana do Rosji i Chin. Bezpartyjnemu Drahoszowi z kolei wypominano, mimo jego zaprzeczeń, chęć przyjmowania uchodźców w Europie. Uprawnionych do głosowania jest 8,4 mln obywateli. Około połowa z nich zagłosowała już w piątek.