Spośród kandydatów, dwie osoby już zostały odrzucone przez przewodniczącego parlamentu Andreja Danka. Zgłoszenie Radovana Znaszika zostało anulowane z uwagi na fakt, że w dniu wyborów nie będzie miał 40 lat, co stanowi przeszkodę prawną. Mało znany publicznie, przedstawiający się jako kandydat obywatelski, absolwent brytyjskich uczelni, stypendysta w Tokio, dyplomata w misji Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) w Turkmenistanie, po powrocie na Słowację postanowił zebrać 15 tys. podpisów obywateli, które otwierają drogę do najwyższego stanowiska w kraju. Gdy już je zgromadził, mimo niemożności kandydowania na prezydenta, postanowił przekazać je do parlamentu. "Zależy mi, aby osoby, które mi zaufały były pewne, że nie sprzeniewierzę ich danych osobowych" - mówił dziennikarzom. Drugą osobą, której Danko nie zaakceptował jako kandydata, jest emeryt Jan Molnar, który miał oszukać posłów kilku partii, aby poparli go. Zgodnie z ordynacją wyborczą kandydaci muszą mieć albo listy dokumentujące poparcie 15 tys. wyborców lub 15 (spośród 150) posłów parlamentu. Sondaże przeprowadzone w styczniu br. przez ośrodek Focus wskazują, że największe szanse mają wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, eurokomisarz Marosz Szefczovicz oraz niezależny kandydat, naukowiec i przedsiębiorca Robert Mistrik. Każdy ma poparcie przekraczające 16 proc. Szefczovicz, który mówi o sobie, że jest kandydatem niezależnym, korzysta jednak ze wsparcia najsilniejszej słowackiej partii politycznej Kierunek-Socjaldemokracja (SMER-SD), którą kieruje były premier Rober Fico. Sam kandydat unika odpowiedzi na dziennikarskie pytania o jego stosunki z Ficem i partią, której wizerunek został nadszarpnięty przez mało zdecydowaną reakcją na zabójstwo dziennikarza śledczego Jana Kuciaka, do którego doszło przed rokiem. Szefczovicz zapowiada na poniedziałek spotkanie z prasą i odpowiedzi na wszystkie pytania, także te dotyczące partii Smer-SD. Starania Mistrika o prezydenturę poparła największa partia opozycyjna Wolność i Solidarność (SaS), którą zakładał i z której odszedł po trzech latach. Jeżeli po pierwszej turze wyborów okaże się, że Mistrik nadal będzie liczyć się w wyścigu do pałacu prezydenckiego, mają go poprzeć inni kandydaci związani z kręgami liberalnymi. Przede wszystkim wymieniana jest w tym kontekście prawniczka, wiceprzewodnicząca pozaparlamentarnej partii Postępowa Słowacja (Progresivni Slovensko) Zuzana Czaputova. Trzecie miejsce w sondażu Focus przypadło byłemu sędziemu Sądu Najwyższego, byłemu wicepremierowi i ministrowi sprawiedliwości Stefanovi Harabinovi. Uchodzi za polityka prorosyjskiego i antyeuropejskiego, a liberalni przeciwnicy pamiętają mu poparcie dla premiera Vladimira Meciara, którego uznano za autokratę. Prezydentem chciałby także zostać przewodniczący prawicowej, określanej mianem populistycznej, partii "Kotleba - Ludowa Partia Nasza Słowacja" (Kotleba-LSNS). W gronie tych, którzy w pierwszym sondażu mają co najmniej 10 procent poparcia jest reprezentujący mniejszość węgierską, przewodniczący partii Most-Hid Bela Bugar. Kierowana przez niego partia współtworzy koalicję rządząca i opowiada się za współpracą Węgrów oraz Słowaków. Obserwatorzy zwracają także uwagę na nazwiska, których zabrakło w gronie kandydatów. Przede wszystkim wskazują na kończącego kadencję prezydenta Andreja Kiskę, który zrezygnował ze starań o drugą kadencję. Do walki o prezydenturę nie stanął też przewodniczący Słowackiej Partii Narodowej, przewodniczący parlamentu Andrej Danko, któremu opozycja zarzuca plagiat pracy naukowej. Swojego kandydata nie wystawiła także druga partia opozycji parlamentarnej konserwatywni Zwyczajni Ludzie i Niezależne Osobistości (OlaNO), a także pozaparlamentarny Ruch Chrześcijańsko-Demokratyczny (KDH).