Wśród dziewięciu kandydatów startujących w niedzielnych wyborach prezydenckich sondaże przedwyborcze dawały 20-punktową przewagę kobiecie, która była wiceprezydentem przy obecnym prezydencie. Jest nim laureat Pokojowej Nagrody Nobla, Oscar Arias, przywódca socjaldemokratycznej Partii Wyzwolenia Narodowego. Jeśli zostanie wybrana, do czego potrzebuje w pierwszej turze 40 proc. głosów (sondaże dawały jej 41,9 proc), będzie to oznaczało kontynuację dotychczasowej socjalliberalnej polityki oraz dobrej współpracy w ramach Organizacji Państw Amerykańskich i dobrych stosunków z USA. Zwycięstwo któregoś z dwóch liczących się kontrkandydatów Chinchilli zapowiadałoby ostry zwrot w polityce wewnętrznej, w lewo lub w prawo. Otton Solis, kandydat Partii Działania Obywatelskiego, jest zwolennikiem silnego państwa opiekuńczego, odgrywającego większą rolę w gospodarce, nastawionego na rozwijanie rodzimego rolnictwa i przedsiębiorstw krajowych. Otton Guevara z Ruchu Libertariańskiego lansował w kampanii wyborczej skrajnie odmienny program: "jak najmniej państwa", pierwszeństwo dla inicjatywy prywatnej we wszystkich dziedzinach, przełamanie monopoli, zastąpienie dotychczasowej waluty dolarem amerykańskim. Laura Chinchilla, która wraz z siedmioma z pozostałych ośmiu kandydatów startujących w wyborach uczestniczyła w niedzielę rano w uroczystej mszy w katedrze w San Jose, reprezentuje w wielu sprawach stanowisko zgodne z doktryną Kościoła. Jest przeciwniczką aborcji i formalnego uznania małżeństw między osobami jednej płci. Żaden z kandydatów nie postulował utworzenia w Kostaryce sił zbrojnych, który ten kraj nie ma od 1948 roku. Jeśli Chinchilla zostanie wybrana, Kostaryka będzie piątym krajem w Ameryce Łacińskiej, gdzie szefem państwa jest lub była kobieta. Po Argentynie, Chile, Nikaragui i Panamie.