W ocenie France24 prezydent Emmanuel Macron "kontynuuje wyburzanie francuskiego establishmentu". "Patrząc na rezultaty z pierwszej tury wyborów, przewiduje się, że w drugiej turze partia Macrona, która istnieje zaledwie rok, zdobędzie między 415 a 445 mandatów w 577-osobowym Zgromadzeniu Narodowym. Byłaby to największa większość parlamentarna jednej partii od czasów II wojny światowej" - podkreśla France24. W ocenie "The New York Time'sa" wynik wyborów to "upokarzający cios dla tradycyjnych partii". "Partia Macrona na kursie po historyczne zyski w wyborach parlamentarnych" - to tytuł artykułu podsumowującego pierwszą turę wyborów na stronie internetowej CNN. Według CNN ostateczne zwycięstwo w drugiej turze byłoby "niezwykłym osiągnięciem dla Macrona, który w zeszłym miesiącu wygrał wybory prezydenckie bez poparcia mainstreamowych partii". "Nie można kwestionować nadzwyczajnego osiągnięcia Emmanuela Macrona. Z pewnością miał szczęście (...). Jeśli przewidywania z pierwszej tury okażą się trwałe, zmiana, która ma nastąpić w Zgromadzeniu Narodowym, będzie tak wielka jak w 1958 r., kiedy Charles de Gualle ogłosił powstanie V Republiki" - ocenia BBC. BBC zwraca uwagę, że partia Macrona została założona zaledwie rok temu i większość kandydatów ma małe doświadczenie w polityce lub nie ma go wcale. Wielu z nich nigdy nie zasiadało w żadnej izbie, w której odbywają się debaty, nie mówiąc już o legislaturze. "Krew może uderzyć im do głowy, a największym zagrożeniem teraz dla Macrona i En Marche może być nieposkromiona pycha. Zwycięstwo jest bez wątpienia spektakularne, ale jak do tej pory tylko wyborcze" - komentuje BBC. BBC zauważa też niższą niż poprzednio frekwencję. W pierwszej turze wyborów w 2012 r. do urn poszło 57,2 proc. uprawnionych do głosowania. "Według analityków odzwierciedla to poczucie rezygnacji wśród przeciwników Macrona" - podkreśla BBC. Na "historycznie niską" frekwencję, przez którą zwycięstwo Macrona jest "lekko splamione" zwraca też uwagę "The Independent". Brytyjski dziennik również podkreśla, że wielu kandydatów z list Macrona to polityczni nowicjusze. Jako przykład podaje emerytowanego torreadora i zdobywającego nagrody matematyka. "Spodziewany wynik w drugiej turze da Macronowi możliwość wprowadzenia ekonomicznych i społecznych reform, które obiecał w kampanii prezydenckiej" - zaznacza "The Independent". "Macron potrzebuje solidnej większości parlamentarnej, jeśli chce wprowadzić w życie plany rozluźnienia rozległego prawa pracy i zmienić francuski system emerytalny i zasiłki dla bezrobotnych" - to z kolei komentarz w "The Guardian". "Jeśli partia Macrona zwycięży w ostatecznej rundzie, przerysuje krajobraz francuskiej polityki. Tradycyjne prawicowe i lewicowe partie, które dominowały w parlamencie przez dekady, zostały znokautowane w pierwszej rundzie wyborów prezydenckich, i poparcie dla nich może być historycznie niskie. Nie wydaje się, żeby wyborcy posłuchali ostrzeżeń ze strony prawicowych Republikanów i Partii Socjalistycznej, że nie byłoby zdrowe dla demokracji, jeśliby Macron zdobył monopol" - czytamy w "The Guardian". Według ostatecznych wyników, pierwszą turę wyborów parlamentarnych we Francji wygrała centrowa partia prezydenta Emmanuela Macrona La Republique en Marche (LREM) i jej sojusznicy - poinformowało w poniedziałek nad ranem francuskie MSW. La Republique en Marche (LREM) wraz z sojuszniczym ugrupowaniem MoDem zdobyły 32,32 proc. głosów. Prawica, czyli partia Republikanie, uplasowała się na drugim miejscu, zdobywając 21,56 proc. głosów, a skrajnie prawicowy Front Narodowy (FN) zajął trzecie miejsce z 13,20 proc. głosów.