Wybory przeprowadzone zostaną w 4000 lokali wyborczych i będą trwać dwa dni. Obserwatorzy przypuszczają, że duże szanse na zdobycie większości ze 120 mandatów ma opozycyjna partia Ruch na Rzecz Demokratycznych Przemian (MDC), która powstała zaledwie 7 miesięcy temu. Prezydent Mugabe może wybrać dalszych 30 członków parlamentu. ZANU-PF oskarża opozycję, że jest zdominowana przez białą mniejszość i znajduje się pod wpływami zachodnich interesów. Od czterech miesięcy czarna społeczność Zimbabwe atakuje farmy należące do białych. Do tej pory w zamieszkach zginęło 30 osób. W związku z wyborami znowu nasiliła się agresja - wczoraj pobito kandydata opozycji, 53-letni Zachariaha Riogę. Według informacji MDC sprawcą był zwolennik partii ZANU-PF. MDC twierdzi również, że 14 jej przedstawicieli, którzy mieli obserwować wybory, porwano w czwartek w nocy. Ponadto spalono lokal wyborczy. Prezydent Mugabe unieważnił zakaz monitorowania wyborów przez zagranicznych dyplomatów. Odmówił jednak wydania akredytacji brytyjskim obserwatorom.