Japończycy wybiorą nowy skład izby niższej parlamentu. Zdaniem analityków opowiedzą się - przede wszystkim - za zmianami na scenie politycznej kraju. Jak wynika z sondaży, rządzący krajem niemal nieprzerwanie przez ostatnie pół wieku konserwatyści z Partii Liberalno-Demokratycznej (PLD) utracą większość w izbie na rzecz opozycyjnej Partii Demokratycznej (PD). Nastroje społeczeństwa stanowią przede wszystkim odpowiedź na kryzys gospodarczy, jaki poważnie dotknął Japonię, powodując m.in. wzrost bezrobocia, lecz także utratę autorytetu skłóconej wewnętrznie i nękanej skandalami PLD. W niedzielę wybranych zostanie 480 deputowanych do Izby Reprezentantów (Shugiin), w której dotychczas PLD miała 296 deputowanych. O mandaty ubiega się 1374 kandydatów. Uprawnionych do głosowania jest 103 mln wyborców. Poprzednie wybory do izby niższej odbyły się 11 września 2005 roku - frekwencja wyniosła 67,5 proc. W normalnym trybie wybory do Izby Reprezentantów winny odbyć się w październiku. Premier Taro Aso został jednak zmuszony do rozpisania przedterminowych wyborów po przegranych przez rządzącą koalicję wyborach do władz miejskich Tokio, o czym zdaniem analityków zadecydowały spory i skandale w szeregach partii, a także skutki kryzysu. PLD utraciła w Tokio dotychczasową większość na rzecz opozycji. PLD rządziła Japonią - sama bądź w koalicji z mniejszymi ugrupowaniami, przede wszystkim z partią Nowe Komeito - przez ostatnie pół wieku z wyjątkiem dziesięciu miesięcy w latach 90. Z sondaży, publikowanych przez tokijskie media wynika, że 30 sierpnia PLD może liczyć na poparcie tylko nieco ponad 20 procent wyborców, podczas gdy na Demokratów zamierza głosować około 40 procent ankietowanych. Popularność znanego z wygłaszania nieprzemyślanych opinii 68-letniego premiera Aso spadła natomiast do 19 procent. PD prowadziła kampanię pod hasłem doprowadzenia do ożywienia gospodarczego poprzez pozostawienie więcej pieniędzy w kieszeniach podatników. Partia proponuje też zamrożenie pięcioprocentowego podatku na najbliższe cztery lata oraz zmniejszenie zależności w sprawie bezpieczeństwa od głównego sojusznika, Stanów Zjednoczonych. Rządząca PLD akcentowała, iż mimo światowego kryzysu była w stanie doprowadzić do poprawy sytuacji gospodarczej i wyjścia Japonii z recesji. Przypominała też, że to właśnie konserwatyści byli twórcami japońskiego powojennego cudu gospodarczego. Przywódca PD, 62-letni Yukio Hatoyama - pochodzący z rodziny od trzech pokoleń działającej na scenie politycznej kraju i porównywanej do klanu Kennedych w USA - w toku kampanii oskarżał konserwatystów z PLD o "ignorowanie szeregowych wyborców" i deklarował, iż "nadszedł czas zmian". Jego wyborczy slogan "Polityka w służbie ludzi" zyskał mu wielu zwolenników, w tym także działaczy partii rządzącej, występujących ostatnio masowo z szeregów PLD. Część wyborców zastanawia się jednak, skąd lider PD weźmie pieniądze na realizację deklarowanych celów w trudnej sytuacji kryzysu. Część znawców tokijskiej polityki uważa, że zwycięstwo PD uzdrowi sytuację na scenie politycznej kraju, gdzie decyzje zdominowanej przez konserwatystów izby niższej, były opóźniane przez izbę wyższą, w której większość posiadała opozycja. Izba Reprezentantów w nowym składzie zbierze się po wyborach, w nieokreślonym jeszcze terminie, by wybrać nowego premiera. Agencja Reutera podkreśla, że na wynik wyborów z niecierpliwością oczekują rynki finansowe, na które źle wpływał trwający dwa lata parlamentarny impas. Analitycy obawiają się jednak, że obiecywane przez opozycję wydatki powiększą jeszcze duży dług publiczny państwa. Nowy parlament będzie musiał uporać się nie tylko z największą od drugiej wojny recesją, ale też licznymi innymi problemami, wśród których szczególnie trudnym jest starzenie się japońskiej populacji, które postępuje szybciej niż w jakimkolwiek innym zamożnym kraju. Ponad jedna czwarta Japończyków będzie miała 65 lat w 2015, a starzenie się społeczeństwa podraża koszty opieki społecznej - przypomina Reuters. Oczekuje się, że zwycięska koalicja zawiąże się bardzo szybko, a nowy lider Japonii będzie chciał uczestniczyć w nadchodzącej serii ważnych szczytów międzynarodowych, m.in. w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ i wrześniowym spotkaniu G8 w Pittsburgu.