SD wraz z lewicowymi partiami tzw. czerwonego bloku, które również dobrze wypadły w środowych wyborach, może liczyć na 90 miejsc w liczącym 179 deputowanych parlamencie, jednoizbowym Folketingu - podaje AP. Na czele SD stoi 41-letnia Mette Frederiksen, która w czasie kampanii kierowała też "czerwonym blokiem" mniejszych formacji lewicowych. Zostanie ona prawdopodobnie szefową rządu i będzie najmłodszym premierem w historii Danii. Bardzo dobrze wypadła w wyborach ekologiczna partia socjalistyczna, która zdobyła od 7,4 do 8,3 proc. głosów. Blok niebieski, złożony z partii prawicowych, uzyska od 75 do 80 mandatów. Cztery miejsca w parlamencie przypadają deputowanym z częściowo autonomicznych Wysp Owczych i Grenlandii. W odróżnieniu od innych państw europejskich w Danii nie umocniły się w tych wyborach partie skrajnie prawicowe; populistyczna Duńska Partia Ludowa zdobyła 9,8 proc. głosów, podczas gdy w 2015 roku poparło ją 21,1 proc. wyborców. Socjaldemokraci poinformowali, że nie przyjmą propozycji stworzenia koalicji z rządzącą formacją premiera Larsa Lokke Rasmussena, Duńską Partią Liberalną, lecz stworzą jednopartyjny rząd, na którego czele ma stanąć Frederiksen. SD, która podczas kampanii wyborczej zajęła surowe stanowisko w sprawie polityki migracyjnej, ma zamiar szukać poparcia formacji prawicowych w kwestiach dotyczących imigrantów, a ugrupowań lewicowych - w polityce społecznej. Wiarygodny wstępny wynik wyborów zostanie ogłoszony prawdopodobnie w środę około godz. 23.