Orban powiedział, że zagłosował na Tarlosa i zaapelował do mieszkańców Budapesztu, by uczynili to samo. Na Węgrzech nie obowiązuje cisza wyborcza, nie wolno jedynie agitować w promieniu 150 m od lokali wyborczych. Sondaże wskazywały w tegorocznych wyborach na zaciętą walkę między Tarlosem, który piastuje stanowisko burmistrza od 2010 r., a wspólnym kandydatem opozycji, burmistrzem XIV dzielnicy Gergelyem Karacsonyem. W skali całego kraju spodziewane jest utrzymanie dominacji przedstawicieli koalicji rządzącej konserwatywnego Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej (KDNP). Premier podkreślił, że demokracja opiera się na kilku nogach, a jedną z nich jest samorząd. "Dobrze, że mamy wyłoniony w wyborach rząd, ale jest co najmniej tak samo ważne, by sprawy bliskie ludziom załatwiały osoby cieszące się zaufaniem wspólnoty" - powiedział Orban, cytowany przez agencję MTI. Dodał, że stawką wyborów samorządowych jest to, czy na czele miast i wsi będą stać odpowiednie osoby. W zamieszczonym na profilu Orbana na Facebooku filmie pokazano premiera głosującego wraz z małżonką i jego apel: "Właściwi ludzie do właściwych zadań. Głosujmy na kandydatów Fidesz-KDNP". Do głosowania na opozycję wzywał zaś pod oddaniu głosu Karacsony. "Stawką tych wyborów jest to, czy mieszkańcy Budapesztu odzyskają swoje miasto" - przekonywał kandydat na burmistrza stolicy. Argumentował, że Tarlos ustępował rządowi, przez co Budapesztowi "odebrano szansę na podejmowanie najważniejszych decyzji, które go dotyczą". Według danych Narodowego Biura Wyborczego do godz. 9 frekwencja wyniosła 5,72 proc. Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska